Wyszła różnica klas. Termalica pokazała nam, w jakim miejscu się znajdujemy
Małe przebłyski nie wystarczyły do tego, aby Korona Kielce wywiozła z terenu lidera choćby punkt. Dwa rzuty karne, osiem bramek i jedynie ładne trafienie Marcina Szpakowskiego na osłodę. Żółto-czerwoni przegrali z Bruk-Bet Termalicą 2:6. - Dostaliśmy zimny prysznic - nie ukrywa Marcel Gąsior, pomocnik Korony.
- Początek nie wskazywał na to, że ten mecz się zakończy. Nie tak go sobie wyobrażaliśmy. Termalica pokazała nam, w jakim miejscu się znajdujemy. Wierzę, że jeszcze wiele dobrego przed nami, ale na ten moment to zdecydowanie za mało – przyznaje 27-latek.
Przez większość meczu przewaga gospodarzy była przytłaczająca. Podopieczni Mariusza Lewandowskiego pokazali, że nie bez powodu zajmują miejsce na czele Fortuna 1. Ligi. Szybko operowali piłką, z łatwością zdobywali przestrzeń poprzez rozciąganie ciężaru gry na różne sektory boiska i stworzyli dużo sytuacji pod bramką Jakuba Osobińskiego. Do tego obili słupek bramki, a gdyby piłka trafiła do sieci, wynik byłby jeszcze wyższy.
- Byliśmy przygotowani na grę Termaliki, ale dzisiaj wyszła duża różnica klas. Trzeba im oddać, że widać długoletnią pracę trenera Lewandowskiego i całej drużyny. My teraz jesteśmy na innym etapie budowania zespołu i wierzę że wyciągniemy wnioski z tego spotkania – dodaje Gąsior.
W sobotę Korona będzie mogła zrehabilitować się za wysoką porażkę w Niecieczy. - Cieszymy się, że za dwa dni jest już możliwość rewanżu. Podnosimy głowy i chcemy pokazać w Nowym Sączu, ze dzisiejszy mecz to tylko wypadek przy pracy - kwituje Gąsior.
Wyjazdowe spotkanie Korony z Sandecją zostanie rozegrane w sobotę o godz. 16.
fot: Mateusz Kaleta
Wasze komentarze
Silnica Kielce do boju , bo jak jeszcze przez was będę musiał słuchać coś czego bym nie chciał, to przyjdę i nakopie wam do .... Silnica Kielce lepsze 4:3 niż 6:2 co za dno ....