Fatalny mecz Korony II. Kielczanie rozgromieni przez rywala z dołu tabeli
Korona II Kielce przegrała w III lidze kolejny mecz w fatalnym stylu. Żółto-czerwoni zostali rozgromieni przez bezpośredniego rywala w walce o utrzymanie - Orlęta Radzyń Podlaski 0:4 i na wiosnę pozostają bez strzelonej bramki, zajmując 19. miejsce w tabeli.
Ciężar tego meczu był duży. Oba zespoły walczą o utrzymanie. W tabeli przed meczem dzielił je tylko jeden punkt. Kielczanie liczyli na dobry występ, bo przed tygodniem zagrali najlepsze spotkanie w rundzie wiosennej. Przegrali jednak 0:1 z wysoko notowanym Sokołem Sieniwa.
W sobotę kielecka ekipa była w pierwszej połowie tłem dla rywali. Można nawet powiedzieć, że nie wyszła na boisko. Skrzydła podcięła jej szybko stracona bramka, już w 6. minucie meczu, kiedy obronę żółto-czerwonych zaskoczył Arkadiusz Maj.
Zespołem Korony II dowodził w tym spotkaniu pod nieobecność Dariusza Kozubka jego asystent, Mariusz Arczewski. Nie potrafił jednak wstrząsnąć zespołem, który na tle bezpośredniego rywala w walce o utrzymanie wyglądał bardzo słabo. Po kwadransie było już 0:2. Po faulu Radaosława Sewerysia arbiter podyktował rzut karny, którego na bramkę zamienił Karol Kalita.
Kielczanie nie potrafili zagrozić rywalom pod bramką i w pierwszych 45 minutach nie oddali ani jednego celnego strzału. Z drugiej strony każda zagrana pod bramkę Jakuba Osobińskiego piłka sprawiała kieleckiej defensywie duże zagrożenie. Orlęta wycofały się i atakowały z kontry. W 29. minucie na 0:3 po podaniu Michała Kobiałki podwyższył Szymon Kamiński.
Kielczanie wyszli na drugą połowę z zamiarem odrobienia strat. Próbował motywować ich trener Arczewski, który sam wyszedł z piłkarzami na szybką rozgrzewkę. Pierwsze minuty były drugiej części meczu były jednak odzwierciedleniem pierwszej połowy. W 55. minucie Korona II była już na deskach. Swoją drugą bramkę w meczu zdobył Karol Kalita.
Przy stanie 0:4 żółto-czerwoni w końcu zaczęli grać w piłkę. Coraz częściej pojawiali się pod bramką rywala i stwarzali zagrożenie. Pierwszy celny strzał Adriana Bielki miał miejsce w okolicach 60. minuty.
Po kilku minutach kielczanie trafili w słupek, potem Adrian Bielka pomylił się, uderzając z bliskiej odległości nad bramką. Oprócz fatalnego wyniku, na domiar złego kontuzji doznał Artur Piróg. Korona II została bez nominalnego napastnika i ostecznie nie strzeliła żadnej bramki. Żółto-czerwoni przegrali z Orlętami 0:4.
Po tej porażce sytuacja kielczan w tabeli robi się tragiczna. Piłkarze Dariusza Kozubka zajmują 19. miejsce - trzecie od końca w tabeli.
Za tydzień Korona II zagra na wyjeździe z Cracovią II. To spotkanie w niedzielę Wielkanocną o godz. 14:00.
Korona II Kielce - Orlęta Radzyń Podlaski 0:4 (0:3)
Bramki: Maj (6'), Kalita (15' - karny, 55'), Kamiński (29')
Korona II: Osobiński - Prętnik (38' Więckowski), Seweryś, Dziubek, Cukrowski (46' R. Turek) - Zawadzki (46' Petrović), P. Lisowski, Słabosz, Świstowski (46' Szpakowski), Bielka - Piróg (65' Bujak)
Orlęta: Rojek - Myszka, Chalidka (84' Idzikowski), Kobiałka, Maj (78' Kuźma), Kalita (78' Nowosadko), Bożym (72' Welman), Filipowicz (55' Kleber), Fiedeń, Wiatrak, Kamiński
Żółte kartki: Seweryś, Dziubek, Słabosz
fot: Mateusz Kaleta
Wasze komentarze
W Częstochowie są
????♂️????♂️????♂️
Weź ty się gościu ogarnij. "Młodzi widzą, że są do odstrzału", dlatego grają jak miernoty i zbierają w cymbał co mecz. Co tam ich kariery i przyszłość, przecież "muszą sabotować grę zespołu", żeby wymusić zmianę polityki kadrowej. Tak, pięciu osiemnastolatków wierzy w to, że ma większą moc sprawczą w klubie 1.ligi niż dyrektorzy xD
Absurdalnie niemądre stwierdzenie, wróć na ziemię, bo pleciesz jak jakiś Luker albo Kix.
Człowieku, oni grają na tym poziomie TYLKO ze względu na wiek, jak pięciu z nich się utrzyma w 1-3 lidze na stałe, to będzie to sukces. Większość przepadnie po lokalnych klubach od 4. ligi wzwyż.
A ludzie dalej myślą, że jak Seweryś wejdzie do 1. drużyny, to on da jakość. Ile można słuchać tego biadolenia o mistrzostwie CLJ. Młody będzie dobry, to zagra, Korona ma problem z młodzieżowcem po odejściu Kaczmarskiego.
Zdradzę wam sekret: wszyscy zawodnicy z 1. drużyny byli kiedyś utalentowanymi juniorami (nawet Szywacz) + mają doświadczenie, dojrzałość fizyczną i lepsze wytrenowanie.
I bardzo dobrze, że sprowadza się talenty za gotówkę, to głównie na młodych Polakach zarabiają polskie kluby. Wolisz, żeby klub tę samą gotówkę płacił Luce Kukiciowi :)?