Jestem jak ich cheerleaderka. Kiedy głowa chce, a nogi nie niosą
Łomża Vive Kielce w ciągu 30 dni zagrała dwanaście meczów. Na zakończenie lutowo-marcowego maratonu kielczanie pokonali po wymagającym meczu 34:30 Górnika Zabrze. - Nie wiem, skąd oni biorą tyle energii - mówi po meczu Talant Dujszebajew, trener kieleckiego zespołu.
- Siedem razy graliśmy na wyjeździe, wygraliśmy dziewięć razy. Dziś trochę się męczyliśmy z Górnikiem, ale po takiej frustracji, jaką mieliśmy w czwartek, trudno było wstać i grać. Szczególnie bez naszego lidera w obronie – Tomka Gębali, czy Arka który był ostatnio w formie - przyznaje szkoleniowiec mistrzów Polski.
Kielczanie rozstrzygnęli mecz z Górnikiem na swoją korzyść w samej końcówce. Spotkanie było bardzo wyrównane - na kilka minut przed końcem był jeszcze remis 29:29. Najskuteczniejszy na boisku był Alex Dujshebaev. - Myślę, że dzisiaj podnieśliśmy ciśnienie widzom, którzy oglądali mecz. Chwała chłopakom za to, że wytrzymaliśmy i mamy trzy punkty. Liczba meczów, które ostatnio rozegraliśmy jest bardzo duża, jesteśmy zmęczeni nie tylko fizycznie, ale i psychicznie. Chyba nigdy w swojej karierze aż tylu spotkań nie grałem - przyznaje Mateusz Kornecki.
Teraz ligową piłkę ręczną czeka przerwa na mecze reprezentacji narodowych. - Chłopaki zasłużyli, żeby teraz w ich głowach trochę się zmieniło. Będą mogli zmienić atmosferę, a później ciągle gramy po dwa mecze w tygodniu. Mam nadzieję, że kiedyś skończy się marzec i zacznie kwiecień, gdy zagramy tylko razy. Wtedy będziemy mogli więcej potrenować - mówi z nadzieją trener mistrzów Polski.
Do zobrazowania całej sytuacji szkoleniowiec używa zaskakującego porównania. - Chłopaki nie mają sił. Jestem jak cheerleaderka, codziennie ich motywuję, namawiam. Można powiedzieć dużo rzeczy, ale kiedy chcesz, a zdrowie nie pozwala, gdy głowa chce, a nogi nie niosą, wtedy mogę tylko podziękować chłopakom, że wygrywają. Bilans jaki mamy mógłby być lepszy, ale jest w porządku - przyznaje.
fot: Anna Benicewicz-Miazga
Wasze komentarze