Nie mamy nic na swoje usprawiedliwienie. Zostaliśmy w szatni
Korona Kielce przegrała trzeci mecz na swoim boisku z rzędu. Po Górniku Łęczna i Bruk-Bet Termalice, komplet punktów z Kielc wywiozła Odra Opole. - Nie mamy nic na nasze usprawiedliwienie - mówi Paweł Łysiak, pomocnik Korony.
Kielczanie przegrali spotkanie po własnych, fatalnych błędach w obronie. Wynik meczu został ustalony po dwóch szybkich bramkach na początku drugiej połowy. Antybohaterem był Przemysław Szarek, który najpierw stracił piłkę do spółki z Marcelem Gąsiorem na rzecz Konrada Nowaka, a potem sam umieścił piłkę w siatce, strzelając do własnej siati. Kielczanie przegrali 0:2.
- Ciężko coś powiedzieć po takim meczu. O ile w pierwszej połowie stworzyliśmy sobie jeszcze jakieś sytuacje, po których mogliśmy strzelić bramkę, tak na drugą w ogóle nie wyszliśmy. Zostaliśmy w szatni. Nie ma nic na nasze usprawiedliwienie. Zagraliśmy słabo - kometuje Paweł Łysiak.
Dla Korony była to trzecia z rzędu porażka na Suzuki Arenie.
- U siebie wyglądamy fatalnie. Są sytuacje, ale nie umiemy ich wykorzystać. To jest najgorsze. Jakby nie było tych sytuacji, byłaby katastrofa, ale to nieskuteczność pozostaje naszym największym mankamentem. Nie strzelamy, robi to przeciwnik i potem nie umiemy podnieść się po straconej bramce. W treningu wszystko jest dobrze, ale pokazać trzeba się w meczu. U nas wygląda to tak, że ciężko trenujemy, dobrze wyglądamy na tygodniu, ale przychodzi mecz i nie ma zespołu. Musimy razem temu stawić czoła i podnieść się mentalnie. Wtedy może tą niemoc przełamiemy - kwituje pomocnik Korony.
W następnym meczu kielczanie zagrają w przyszłą niedzielę z liderem tabeli - ŁKS-em Łódź. Początek o godz. 12:40.
fot: B. Hamanowicz / Miedź Legnica
Wasze komentarze
Trenować dalej, a efekty muszą przyjść.
I nie mazać się!
Chłopaki nie płaczą
Przecież po czym takim to nawet seta do obiadu jest mało...