Statystycznie? Korona Kielce wygrała mecz, choć mniej biegała
Jeśli sięgniemy do większości danych pomeczowych, przy okazji ignorując najważniejsze zestawienie liczb w tym meczu (1:2), może się okazać, że Korona Kielce była zespołem lepszym. Żółto-czerwoni przeważali nad Lechią Gdańsk, czego papierkiem lakmusowym jest ponad dwukrotnie większa liczba oddanych strzałów.
Kielczanie w ciągu 95 minut meczu oddali aż 29 strzałów, z czego 6 leciało w światło bramki strzeżonej przez Dusana Kuciaka. W tym samym czasie gdańszczanie oddali tylko 13 strzałów (w tym 5 celnych). Warto odnotować, że w samej drugiej części tego spotkania Koroniarze oddali aż 20 strzałów. Biorąc pod uwagę również doliczony czas gry, gospodarze strzelali średnio co 150 sekund.
I nie trzeba sięgać do statystyk, żeby wiedzieć, że Korona najlepiej radziła sobie na boisku w ciągu pierwszych 15 minut drugiej części spotkania. W tym czasie kielczanie oddali 9 strzałów, z czego aż 3 sprawiły nie lada problemy golkiperowi z Gdańska. Ukoronowaniem tej piłkarskiej nawałnicy było strzelenie bramki przez Papadopulosa.
Korona przeważała także w posiadaniu piłki. W pierwszej połowie zestawienie czasu przy piłce wynosiło 52% do 48% na korzyść miejscowych, zaś w drugiej części starcia kielczanie dopisali sobie jeden dodatkowy punkt procentowy. I znowu, największa różnica w posiadaniu miała miejsce w ciągu pierwszego kwadransa drugiej połowy. Przez aż 73% czasu futbolówka była przy kieleckim zespole.
Również podania były mocniejszą stroną gospodarzy. Podopieczni Mirosława Smyły w całym meczu wykonali 446 podań, z czego 78% było dokładnych. Lechia to o 42 podania mniej (dokładność na poziomie 76%). Choć Koroniarze mają na swoim koncie mniej podań kluczowych (14 do 23 po stronie Lechii), tak aż 71% z nich było dokładnych. Dla porównania kluczowe podania gdańszczan były dokładne tylko na poziomie 43%.
Podopieczni Piotra Stokowca byli też nieznacznie słabsi w pojedynkach w powietrzu (96:87 dla Korony), zaś w pojedynkach prowadzonych na ziemi był remis. Kielczanie zaliczyli też więcej oddanych zwodów oraz odbiorów.
O ile powyższe zestawienia świadczą o przewadze Korony, tak kolejne pokazują, że Lechia Gdańsk to zwycięstwo sobie wybiegała. Przyjezdni przebiegli łączny dystans 114,81 kilometrów przy 110,83 kieleckiego zespołu. Gdańszczanie wykonali także więcej sprintów (pow. 25 km/h), bo zaliczyli ich aż 111 przy 95 żółto-czerwonych. Tzw. szybkie biegi (19,8-25.2 km/h) też były siłą drużyny przyjezdnej. Lechia wykonała 507 szybkich biegów, zaś Korona 497.
Dodajmy, że najwięcej sprintów po kieleckiej stronie wykonał Matej Pućko (18), natomiast wśród rywali najlepszym sprinterem był Haydary (21). Z kolei najdłuższy dystans przebył w tym meczu Maciej Gajos (11,44 km), za kolei po stronie gospodarzy najwięcej w nogach miał Erik Pacinda (11,41 km).
Fot. Maciej Urban
Wasze komentarze
Pozdrawiamy serdecznie!
Messiego nie kupimy, ale trenera warto zatrudnić.