Żegnaj, Kolonio. Do zobaczenia za rok!
Kolonia już na stałe zapisała się w historii europejskiej piłki ręcznej. To tutaj nieprzerwanie od dziesięciu lat odbywa się Final Four, to tutaj rozstrzygają się decydujące mecze Ligi Mistrzów, wreszcie - to tutaj zjeżdżają się kibice z całego świata, aby brać udział w wielkim kibicowskim święcie. Atmosfera podczas weekendu w Kolonii była niesamowita i aż trudno oddać ją słowami. To bez dwóch zdań były dni, które - choć bez medalu PGE VIVE Kielce - przyniosły całej drużynie oraz miastu Kielce powód do wielkiej dumy. Uczestniczyć w tym wydarzeniu to zaszczyt!
REKLAMA
Powiedzieć, że Kolonia przez cały weekend nie zasypiała, to... nic nie powiedzieć. Tutaj na każdym kroku na ulicy, w metrze, czy w sklepie natrafiało się na kibiców w barwach drużyn, którym przyjechali kibicować. Najliczniejszą grupą byli fani Veszprem, którzy w Niemczech pojawili się nawet w liczbie bliskiej czterech tysięcy. Drugą najliczniej reprezentowaną nację stanowili bez dwóch zdań Polacy, najmniej za to było kibiców Barcelony.
Uczestnicy Final Four to nie jedyne kluby, które miały swoich przedstawicieli w Kolonii. Pod halą Lanxess Arena dało się spotkać także kibiców innych drużyn, które zostały już wcześniej poza burtą Ligi Mistrzów: Nantes, THW Kiel, SG Flensburg-Handewitt czy IFK Kristianstad. I co najważniejsze - wszystkich łączyła tu dobra zabawa. Okrzykom i głośnym śpiewom nie było końca, a gdy przychodziła godzina spotkań, te stawały się coraz głośniejsze. W Kolonii nie było chyba pustego pubu, który nie byłby zajęty przez kibiców - i to bez względu na godzinę, o której wyszło się na miasto.
Miasto było perfekcyjnie przygotowane na organizację tego wydarzenia. Kibice oraz dziennikarze mogli swobodnie poruszać się metrem i komunikacją miejską, która przez cały weekend dla posiadaczy biletów była darmowa. Kolonia jest świetnie skomunikowana, można by wręcz rzec, że tutaj jest... wszędzie blisko - choć jest to przecież czwarte co do wielkości miasto w Niemczech! Ogromne wrażenie robi oczywiście kolońska gotycka Katedra (Kölner Dom), która położona jest w samym sercu miasta. To właśnie spod niej kieleccy kibice ruszyli w niedzielę pochodem prosto do hali Lanxess Arena.
Zainteresowanie Final Four było ogromne. Wielu kibiców, którzy pojawili się w Kolonii, przyjechało tu nawet bez biletów, starając się kupić wejściówki tuż przed wejściem. Pod halą co rusz dało się spotkać fanów machających kartkami z napisem "Suche Karte", "Buy Ticket". Byli też oczywiście tacy, który wykorzystywali duże zainteresowanie wydarzeniem do tego, aby jak najwięcej zarobić. Dwie godziny przed półfinałowym meczem PGE VIVE Kielce - Telekom Veszprem wejściówki do Lanxess Areny chodziły nawet po... 300 euro.
Niecodziennej rzeczy doświadczyliśmy w... międzymiastowej kolejce. W pewnym momencie do przedziału wszedł bezdomny. OK - normalna sytuacja, w Polsce też się spotykamy z tym zjawiskiem. Tylko że ten bezdomny wyrecytował najpierw krótkie przemówienie, a następnie zaczął sprzedawać pasażerom gazety, a ludzie... je kupowali. - To specjalna gazeta dla bezdomnych, sprzedają je i w ten sposób mają dla siebie pieniądze - opowiadał nam jeden z niemieckich pasażerów, który tego dnia wracał po pracy do domu.
Miasto żyło przez całe Final Four, ale to, co najważniejsze, działo się oczywiście w Lanxess Arenie, która była wypełniona po brzegi od pierwszego do ostatniego dnia turnieju. Hala mieści 20 tysięcy kibiców i jej jedynym przeznaczeniem wcale nie są widowiska sportowe - odbywają się tu przede wszystkim koncerty i wydarzenia kulturowe. Organizatorzy zadbali o fantastyczną oprawę Final Four, jednak nie byłaby ona możliwa bez kibiców. W trakcie spotkań w hali było tak głośno, że chóralne śpiewy słyszalne były nawet w piwnicach budynku - tam, gdzie mieściły się pomieszczenia dla mediów. W grudniu ubiegłego roku EHF zdecydowała, że turniej finałowy Ligi Mistrzów będzie odbywał się w Kolonii aż do 2024 roku.
REKLAMA
PGE VIVE Kielce zagrało w Final Four po raz czwarty. Poprzednio, w 2016 roku, kielczanie sięgnęli po złoty medal. W 2013 i 2015 mieli brąz, tym razem mistrzowie Polski wracają do kraju bez medalu. W żadnym wypadku nie jest to powód do smutku. Niedosyt na pewno pozostaje, ale pomimo tak wielu trudności i problemów w tym sezonie kielczanie i tak wykonali kawał świetnej roboty.
Kielce, jesteśmy w czwórce najlepszych drużyn Europy - to wystarczający powód do dumy!
Żegnaj, Kolonio. Do zobaczenia za rok. Mamy nadzieję, że razem z drużyną PGE VIVE Kielce!
Z Kolonii - Mateusz Kaleta
fot: Mateusz Kaleta