Zafundowaliśmy naszym kibicom dwa zawały. Ale wytrzymaliśmy wszyscy razem!
PGE VIVE Kielce wygrało Puchar Polski w Arenie Poznań w bardzo emocjonujących okolicznościach. Mistrzowie Polski pokonali Orlen Wisłę Płock 26:25 po rzucie karnym wykorzystanym na 14 sekund przed końcem gry i obronie Vladimira Cupary tuż przed finalną syreną. - Musimy pogratulować naszym kibicom, którym w dwóch meczach zafundowaliśmy zawały. Wytrzymaliśmy jednak! Jesteśmy w Final Four i zwyciężyliśmy Puchar Polski. Gramy i walczymy, to wszystko dla naszych kibiców – mówi zadowolony trener kielczan, Tałant Dujszebajew.
REKLAMA
I dodaje: - To nie był nasz dzień, ale chłopaki pokazali wielki charakter. I tu, i w Paryżu wytrzymaliśmy wszyscy razem. Wielu zawodników bez doświadczenia na takim poziomie wytrzymało w obu spotkaniach.
Poznańskiego sukcesu raczej by nie było, gdyby nie świetna postawa bramkarza PGE VIVE, który kilkoma interwencjami uratował swój zespół z potężnych opresji. - Możemy tylko powiedzieć: „Dzięki, Cupi!”. W Paryżu nie miał swojego dnia, ale i tak obronił piłkę na awans. Jesteśmy bardzo szczęśliwi i teraz koncentrujemy się na półfinałach z Gwardią – kwituje szkoleniowiec.
Ciekawostkę stanowi fakt, że najlepszym zawodnikiem finału wybrano Lukę Cindricia, ale Chorwat oddał statuetkę właśnie Cuparze. - Każdy ma swoje poczucie. Jeżeli tak się zachował, to było to z jego strony bardzo fair. Dla mnie też Cupara był naszym najlepszym zawodnikiem – kończy Dujszebajew.
fot. Anna Benicewicz-Miazga
Wasze komentarze