Rymaniak mówi o zaangażowaniu, Lettieri o braku chęci
Nieskuteczna Korona Kielce przegrała w niedzielne popołudnie drugi mecz z rzędu. - W Płocku mieliśmy kilka sytuacji, a o wyniku przesądziły dwa stałe fragmenty przeciwnika. Podobnie dzisiaj. To, co działo się w drugiej połowie, to było jakieś apogeum. Jeżeli nie trafia się do bramki i nie wykorzystuje tak dogodnych sytuacji, to meczu się nie wygra. To były okazje stuprocentowe - nie kryje zawodu Bartosz Rymaniak, kapitan Korony.
- Musimy nad tym popracować, bo nie możemy tak tracić punktów. Tym bardziej na naszym stadionie - podkreśla piłkarz, który wrócił do wyjściowego składu zespołu po trzech meczach nieobecności, z których wyłączyła go kontuzja.
REKLAMA
Piłkarze musieli mierzyć się nie tylko z przeciwnikiem, ale też z trudnymi warunkami atmosferycznymi. Padający deszcz sprawił, że boisko Suzuki Areny zamieniło się w jedną wielką kałużę. Zawodnicy obu drużyn często tracili równowagę, ślizgali się, a "siadająca" na wodzie piłka nieraz płatała figle w polu karnym. Tak było m. in. przy pierwszej strzelonej przez Arkę bramce, kiedy futbolówka zaskoczyła całą linię obrony, przeleciała przez całe pole karne i trafiła pod nogi Marko Vejinovicia, który nie zmarnował sytuacji i tuż przed przerwą otworzył wynik spotkania.
- Boisko było jednakowe dla obu stron. Arka wykorzystała swoje sytuacje, my swoje zmarnowaliśmy. Może nie był to zbyt piękny mecz. Piłka płatała figle, ale to nas w żaden sposób nie usprawiedliwia - mówi Rymaniak.
I dodaje: - Rozmawialiśmy ze sobą w szatni, że chyba ten limit szczęścia został już w tym sezonie wykorzystany. Tylko, że w takich sytuacjach nie ma co mówić o szczęściu, to były to okazje stuprocentowe. Wystarczyło trafić do bramki... - rozkłada ręce kapitan.
Rymaniak zaznacza także, że kielczanie - mimo, że są już pewni utrzymania w lidze na następny sezon - nie odpuszczają ostatnich meczów sezonu i potrafią się zmobilizować w starciach z drużynami z dołu tabeli. - To spotkanie pokazało, że gdybyśmy te sytuacje wykorzystali, to byśmy ten mecz wygrali i to zdecydowanie. Na pewno walczyliśmy na boisku. Naszą bolączką jest skuteczność.
Innego zdania jest jednak Gino Lettieri, który na pomeczowej konferencji prasowej stwierdził, że w tym meczu kielczanom zabrakło zaangażowania. - Oczywiście, możemy mieć pretensje do Brown Forbesa za zmarnowane sytuacje. Zabrakło mu trochę konsekwencji, agresji, chęci. Ale to się tyczy całej drużyny – drugiej linii, całego zespołu. Brakuje tego, co było w pierwszej rundzie i widać to po wynikach - podsumował trener Korony.
fot: Anna Benicewicz-Miazga
Wasze komentarze
Nauczyciele odwołali/zawiesili protest. Tak więc zmykaj na zajęcia z chemii.
A sprawdziliście chociaż tłumaczenie? Bo znowu będziecie mieć pretensje do klubu zamiast do siebie (rzetelność dziennikarska).
Wato kopnięty w polu karnym, a sędzia nic.
Zapamiętajcie sobie nie podyktowany rzut karny dla Korony za rękę w polu karnym Marciniaka. Wkrótce trafią się identyczne sytuację, a sędziowskie podyktują jedenastki...
Ja dodam jeszcze: Korona dobrze gra, traci bramkę, a ludzie (przecież nie kibice Korony) zaczynają krzyczeć "Gino wy...". Jakim trzeba być dzbanem, jak trzeba mieć zryty łeb, żeby winić trenera za indolencję strzelecką piłkarzy? Że ich trener na treningach odpowiednio nie wytrenował? A ile oni (piłkarze) mają lat, żeby ich w strzałach jeszcze trenować?
- Musimy nad tym popracować, bo nie możemy tak tracić punktów."
Czyli jednak w Koronie nie trenuje się takich elementów gry? To co Lettieri każe wam robić na treningach? Analizować grę przed telewizorem?
Pytam, bo jakoś nie widzę zawodnika, który potrafi znaleźć się w odpowiednim miejscu przewidując gdzie znajdzie się piłka, nie widzę piłkarza, który potrafi strzelić celnie zza pola karnego, a w meczu z Arką aż prosiło się o takie strzały, nie widzę zawodnika, który ma oczy naokoło głowy i trochę wyobraźni. Siły też nie mają bo biegają mniej niż kolejni rywale. Czyli w Koronie luzik.
I kolejne:"Rymaniak zaznacza także, że kielczanie - mimo, że są już pewni utrzymania w lidze na następny sezon - nie odpuszczają ostatnich meczów sezonu i potrafią się zmobilizować w starciach z drużynami z dołu tabeli.".
Baty, to dopiero przed Koroną. Miedź, Górnik, Wisła, Zagłębie. Z którą z tych ekip Rymaniak chce wygrać? bardzo prawdopodobne, że Górnik niebawem Koronę wyprzedzi w tabeli. W Zabrzu nie ma grania o pietruszkę. Tam grają o kibiców i dla kibiców. To samo dotyczy Wisły K.