To pierwszy gwóźdź do trumny. Ciężko w takiej sytuacji myśleć o zwycięstwie
Już tylko dwa mecze pozostały do zakończenia fazy grupowej Ligi Mistrzów. Piłkarze ręczni PGE VIVE Kielce na finiszu zmagań zajmują czwarte miejsce w grupie, ale wciąż mają szansę na wyższą lokatę. Przed nimi dwa bardzo ważne spotkania z Rhein-Neckar Loewen oraz Telekomem Veszprem, które zadecydują o dalszym losie kielczan w europejskich rozgrywkach. Pierwsze z nich już w środę. Kielczanie wyjechali już do Mannheim, gdzie jutro o godz. 19:00 zmierzą się z popularnymi "Lwami".
Rywale kieleckiego zespołu plasują się o jedną pozycję niżej od PGE VIVE, ale w najlepszym wypadku mogą liczyć jedynie na czwarte miejsce w grupie. Kielczanie grają o znacznie wyższą stawkę. - Czeka nas wyjątkowo trudne zadanie - mówi Mariusz Jurkiewicz, zawodnik PGE VIVE.
REKLAMA
W pierwszym meczu obu drużyn kielczanie wydarli zwycięstwo rywalom w samej końcówce. To było jednak dawno, bo w drugiej kolejce spotkań grupowych Ligi Mistrzów.
Teraz PGE VIVE postara się o powrót na zwycięskie tory po porażce w Hali Legionów z Montpellier HB. - Na pewno nie możemy tak łatwo tracić piłek i dawać rywalom okazji do kontry, czy wyjścia na sytuację sam na sam z bramkarzem. Gdy będziemy pozwalali przeciwnikowi korzystać z naszych błędów to będzie to pierwszy gwóźdź do trumny. W takiej sytuacji ciężko myśleć o zwycięstwie - przestrzega przed meczem w Niemczech Jurkiewicz.
I podkreśla: - Mecz z Montpellier zostawiamy już w tyle. Gramy co trzy dni, więc nie czasu na to, żeby go rozpamiętywać.
Rhein-Neckar Loewen - podobnie jak kielczanie - przegrało swój poprzedni mecz w Lidze Mistrzów. "Lwy" musiały uznać wyższość Mieszkowa Brześć, a ponadto nieco pod górkę wiedzie im się także w niemieckiej Bundeslidze. - Ostatnie co bym mówił o ich grze, to że są w dołku - przestrzega Jurkiewicz - Tak po prostu wygląda Liga Mistrzów i mecze w takiej grupie. Żadna z drużyn nie ma tutaj kompletu zwycięstw, więc nikt nie ma patentu na same wygrane. Mieszkow świetnie zagrał u siebie i powalczył, ale nie analizowałbym tego w kontekście słabszej dyspozycji Rhein-Neckar. My będziemy chcieli wykorzystać swoje atuty i powalczyć o zwycięstwo do samego końca - podkreśla.
Liderem "Lwów" jest Andy Schmidt, ale Jurkiewicz nie ma wątpliwości: - Jest to drużyna kompletna. Schmidt błyszczy najbardziej i to od jego dyspozycji zależy, jak cała drużyna gra w ataku pozycyjnym, ale Rhein-Neckar to nie tylko jeden zawodnik. Skupiając się wyłącznie na nim popełnilibyśmy błąd - podkreśla zawodnik PGE VIVE.
Początek rywalizacji PGE VIVE Kielce z Rhein-Neckar Loewen w środę o godz. 19:00.
fot: Anna Benicewicz-Miazga