Nieprzychylne reakcje? Frustratów nie brakuje. Nie mam z tym żadnego problemu
Maciej Górski rozegrał swój pierwszy oficjalny mecz po powrocie do Korony Kielce. Jego ponowne znalezienie się w żółto-czerwonych szeregach wzbudziło wiele nieprzychylnych reakcji wśród kibiców. Co na ten temat uważa sam zawodnik? - Nie mam już nastu lat, żeby słuchać takich opinii. Zupełnie mnie one nie obchodzą, niech sobie mówią, co chcą. Ja cieszę się, że jestem zawodnikiem i mogę grać w piłkę nożną. Wiadomo, że internetowych frustratów nie brakuje, także śmiało, mogą komentować. Nie mam z tym żadnego problemu – mówi piłkarz.
Napastnik uważa, że na Śląsku można się było pokusić o więcej niż remis 1:1. - Jest duży niedosyt. Od razu przypomina się sytuacja Piotrka Malarczyka, kiedy Tomek Loska na linii popisał się kapitalną interwencją – komentuje gracz Korony.
REKLAMA
- Ogólnie wydaje mi się, że z przebiegu tego meczu trochę za wolno operowaliśmy piłką. Jeśli wyeliminujemy trochę tego „wożenia”, to od razu pojawiają się sytuacje bramkowe. Musimy szybciej myśleć i szybciej wykonywać to, co chcemy zrobić – uważa Górski.
I kontynuuje: - Jeśli zagramy szybciej, to skrzydłowi mają szansę na pojedynek, na drybling. Ivan Jukić czy Bartek Rymaniak są dynamiczni, mamy spore rezerwy. Powinniśmy wykorzystywać więcej podań wzdłuż, tak jak strzeliliśmy bramkę. Trzeba to wypieszczać.
Napastnicy ekipy z Kielc nie mieli w Zabrzu łatwego życia. - Górnik preferuje siłowy, twardy styl. My z Elią mieliśmy natomiast utrzymać piłkę i zrzucać ją na nasze boki, a potem pchać się w pole karne. Do końca nie możemy być zadowoleni, bo żaden z nas nie strzelił bramki pomimo dojścia do jakichś sytuacji – kwituje 28-latek.
- Wydaje mi się, że wdaliśmy się trochę w grę Górnika i za dużo wybijaliśmy na oślep. Musimy iść bardziej w swoim kierunku – dodaje zawodnik Korony.
Żółto-czerwoni, tak jak i w poprzednich sezonach, przed startem rozgrywek nie należą do ligowych faworytów i wróży im się raczej dolne rejony tabeli. - Dochodzą do nas różne głosy, chłopaki w szatni mówią, jak postrzegają nas media. Puszczamy to jednak mimo uszu, to dosyć zabawne. Będziemy walczyli, nikt nie odpuści i pokażemy, na co nas stać – wyraźnie odpiera Górski.
Sposobem na dobre wyniki kielczan może być gra na dwójkę nominalnych napastników, tak jak w Zabrzu. - Pamiętam, że zeszłej jesieni często wychodziliśmy na dwóch napastników. Czasami wychodziło to świetnie, jak na Lechii Gdańsk, czasami gorzej. Trener na pewno ma szeroki wachlarz rozwiązań i nie trzyma się jednego ustawienia, co z pewnością sami już zaobserwowaliście – wyjaśnia gracz kieleckiego zespołu.
I kończy: - Możemy zagrać też trójką obrońców z tyłu. Nasz sztab obserwuje wnikliwie każdego rywala i rozwiązania w trakcie sezonu z pewnością będą bardzo różne. Trener jest taką osobą, że każdemu da szansę.
fot. Maciej Urban
Wasze komentarze
A, odnośnie frustratów i trolli, to nie ma sensu się przejmować
To zwykłe nieudaczniki życiowe pokroju użytkownika carpanter czy "ja ".
schodza na psy!
to znaczy , że u niego nie istnieje samokrytyka , jest narcystycznym nieudacznikiem który bezkrytycznie pcha się tam gdzie do nie chcą . On do Korony przyszedł dla kasy a nie przez wzgląd na klasę jaką sobą prezentuje . To zero intelektualne , jak 99 % opinii na jego temat jest jednoznacznych i mówią "DNO" to chyba musi coś w tym być i warto by się nad tym zastanowić , czy przypadkiem nie mają racji .
Bo jego EGO przerosło posturę jego , ma rację "nie ma już nastu lat" i lepiej grał nie będzie , bo "starego psa trudno nauczyć nowych sztuczek" .
Sumując , dalej mając na boisku Górskiego będzie trzymanie za spodenki , efektowne upadki na które już , żaden sędzia się nie nabiera , uciekanie od piłki , a jak strzały to w trybuny albo chłopców podających piłki .
Niech któryś z cwaniaków pójdzie do Macieja po treningu i powie mu w oczy że nie umie grać.