Nie było wesoło. Masażysta mało nie zszedł na zawał
Chciałbym podziękować swojej drużynie. Chłopcy zagrali dobry mecz, wiedzieli, że po ostatnim, wyjazdowym spotkaniu nie było zbyt wesoło. Zdawali sobie też sprawę, że odkąd odszedłem z Korony, to na 3 spotkania, 3 przegrywałem jako trener. W końcu ten stadion został odczarowany. Cieszymy się z tego zwycięstwa, ale szkoda, że już we wtorek czeka nas następny mecz, bo moglibyśmy się dłużej pocieszyć - mówił po wygranej w Kielcach trener Arki Gdynia, Leszek Ojrzyński.
- Gratulacje dla zespołu. To nie było tak, że mieliśmy tylko sytuacje, po których padły gole. Były też inne okazje. Choć należy podkreślić, że gospodarze też stworzyli swoje. Ten mecz mógł się podobać kibicom, bo były okazje raz z jednej, raz z drugiej strony. Zagraliśmy na zero z tyłu, to też powód do zadowolenia.
REKLAMA
Ale to już historia. Cieszymy się, lecz za trzy dni przyjeżdża do nas lider z Zabrza i myślimy jak to poukładać. Na pewno straciliśmy jednego piłkarza. Problemy z kręgosłupem ma Adam Danch, który zszedł z boiska.
Chcielibyśmy to zwycięstwo zadedykować masażyście, Markowi Latosowi, który mało co nie zszedł na zawał. Tak bardzo chciał w urodziny szerszej się uśmiechnąć i myślę, że w autobusie piłkarze zaśpiewają dla niego piosenkę.
Ten mecz miał różne fragmenty. Początek w naszym wykonaniu był taki, że chcieliśmy poczekać i stworzyć sytuacje. Po to wszedł Siemaszko, a nie Jurado, bo jest bardziej ruchliwy. I już w 14. minucie mógł strzelić gola. Nie udało się. Potem dostał prostopadłe podanie, nadrobił zaległości i było 1:0. Później graliśmy odważnie, bo powiedzieliśmy sobie, że nas na to stać. Zawodnicy dali z siebie maksa. Nie myśleliśmy o kolejnych spotkaniach, to mecz z Koroną był dla nas najważniejszy. To było widać na boisku - o parcie na bramkę, gdy 4-5 piłkarzy wbiegało w pole karne. Trzeba się z tego cieszyć.
A co zaskoczyło Koronę? To raczej pytanie do trenera gospodarzy. Szwoch po raz pierwszy zagrał na prawej stronie, Danch w środku. Nie ukrywam, że były to zmiany pod przeciwnika, które na szczęście się powiodły. Danch zrobił swoje, Szwoch też - zdobył bramkę i rozegrał dobre zawody.
fot. Krzysztof Porębski / PressFocus
Wasze komentarze
Dobrze mówił że jeszcze dużo pracy czeka chłopaków, No ale na kaca najlepsza ciężka praca.
To nie jest jeden słabszy mecz Korony, bo już rewanż PP z Zagłębiem pokazał gorszą grę Korony, a z Cracovią też było kiepsko. Z Arką było już źle, a co będzie w Białymstoku? Nie wydaje mi się, że w ciągu 3 dni Korona dojdzie do siebie.
Z Zagłębiem była wygrana, dlatego nikt nie czepiał się słabszego występu. Po Cracovii pojawiły się pierwsze krytyczne wpisy, a po wczorajszym meczu nie ma się co dziwić takiej reakcji. I cóż w tym dziwnego, ze kibice krytykują zespół za słabe występy? Mają go chwalić? Nawet za zwycięstwa trzeba czasem znaleźć powód do lekkiej krytyki, żeby piłkarzom woda sodowa nie uderzyła do głów.
W przypadku Korony, tej krytyki było za mało i sodówka uderzyła. Niektórzy piłkarze czują się już gwiazdami w zagranicznych klubach. Żubrowski w "Pomidorze" nie krył, że jego odejście z Korony jest co najmniej prawdopodobne.
A co do zdania "wiadomo było że kiedyś musza w końcu przegrać...". Jasne że tak, ale niekoniecznie z przeciętną Arką w dodatku na własnym stadionie. To tak, jakby piłkarze pokazali swoim kibicom część ciała poniżej pleców. I w dodatku sama gra nie zachwyciła. Bo mecz można przegrać, ale w jakimś stylu. Choćby w takim, że głównym bohaterem meczu byłby uwijający się jak w ukropie bramkarz gości. A Steinbros oprócz dwóch strzałów, miał niewiele do roboty, tej ciężkiej.
Cel utrzymanie się, albo załapanie się do ósemki. Jeśli jest szansa, ze można zawojować ligę, to trzeba to robić. Biedny jak mysz kościelna, Górnik jakoś nie ma żadnych obaw, ze może zagrać w pucharach. Jak idzie, to wykorzystuje hossę i gra tak, zeby zadowolić kibiców mimo, że większość piłkarzy ma niewiele ponad 20 lat. Można? Można. I jadą durś.
A powiedz tak szczerze czy wolałbys zwycięstwo teraz z Arka i Cracovia i w zamian porażkę z Legia, wisla w lidze i wislą w PP? Bo jak dla mnie ogranie Legii, piękny remis w Zabrzu przy wsparciu 700 kibiców w sektorze gości i upokorzenie wisły (dwa zwycięstwa w trzy dni w tym w rocznicę śmierci Karola i grając 90 minut w 10) maja jednak większe znaczenie dla mojego serca jako kibica. A ilość punktów taka sama. Oczywiście możesz napisać że Arka i Cracovia to nasi bardziej bezpośredni rywale w tabeli ale i tak jesteamy w tej tabeli wysoko i na pewno bez względu na to jak się ten sezon skończy wymienione przeze mnie mecze zostaną długo w pamięci. A zwycięstwo z Arka czy Cracovia to byłyby zwykle mecze. Wygrali bo wygrali. Trzy punkty nasze i tyle.