W końcówce mogliśmy bardziej powalczyć o zwycięskiego gola. Chcieliśmy ten mecz wygrać
Podziałem punktów zakończyło się wyjazdowe starcie Korony Kielce z Cracovią. Mimo że kielczanie przegrywali już od 9. minuty, po spotkaniu na pewno mogą czuć niedosyt, ponieważ mieli swoje szanse na odwrócenie losów tego pojedynku. - Bardzo chcieliśmy wygrać, zdobyć trzy punkty, ponieważ doskonale wiedzieliśmy, jak przed tym spotkaniem układała się tabela. Ze względu na przebieg meczu trzeba jednak szanować ten punkt. Dwa razy przegrywaliśmy, więc doceniamy to jedno "oczko" - ocenia po spotkaniu kapitan kieleckiego zespołu, Radek Dejmek.
Choć to Cracovia dwukrotnie obejmowała w tym spotkaniu prowadzenie, kielczanie nie podłamali się i z uporem dążyli do wyrównania. Kiedy udało się to osiągnąć w drugiej połowie, dalej nie spoczęli na laurach, lecz szukali kolejnych okazji do przechylenia szali zwycięstwa na swoją korzyść. Miały w tym pomóc także ofensywne roszady trenera Gino Lettieriego, który znów pokusił się o zmianę taktyki na 3-5-2. Cracovia jednak przetrwała okres naporu żółto-czerwonych i finalnie oba zespoły podzieliły się punktami. - Mieliśmy swoje okazje do strzelenia bramki, ale nic więcej nie wpadło już do siatki. Sytuację skomplikowało nam też to, że z boiska musiał zejść Ken Kallaste. Musieliśmy znów kombinować na boisku, zmieniać ustawienie. Wydaje mi się, że w końcówce mogliśmy jeszcze bardziej powalczyć o zwycięskiego gola - zaznacza obrońca Korony.
REKLAMA
To właśnie kapitan kieleckiego zespołu dał kolegom sygnał do ataku. Czeski defensor strzelił wyrównującą bramkę na 2:2 na samym początku drugiej połowy spotkania. To jego pierwsze trafienie w obecnym sezonie ekstraklasy. - Piłka zacentrowana przez Gorana była idealna. W polu karnym byłem praktycznie sam, jedyne co chciałem zrobić, to skierować piłkę do bramki. Udało się i teraz mogę się cieszyć z tego trafienia - mówi z uśmiechem.
Korona nie wygrała, ale podtrzymała fantastyczną serię 9 meczów bez porażki w lidze. Licząc spotkania pucharowe, passa wzrasta aż do dwunastu meczów. - To bardzo dobra seria, ale jak już mówiłem wcześniej - musimy ją szanować. Trzeba dalej ciężko pracować, ponieważ do końca roku zostało jeszcze kilka spotkań. Teraz czeka nas bardzo intensywny okres, bo w ciągu sześciu dni gramy 3 mecze. Musimy przygotować się na te nadchodzące kolejki jak najlepiej - zaznacza Dejmek.
Przed wyjazdem do Krakowa kielczanie mieli trudności z organizacją treningów. Z powodu intensywnych opadów śniegu, w piątek żółto-czerwoni ćwiczyli na sztucznej nawierzchni. Ostatnie zajęcia przed meczem z Cracovią odbyli już jednak na stadionie przy ulicy Kusocińskiego. - Boisko było bardzo dobrze przygotowane. Tak naprawdę nam chodziło tylko o ten pierwszy dzień, kiedy w Kielcach spadło sporo śniegu. Wtedy raz ćwiczyliśmy na sztucznej trawie, ale kolejnego dnia płyta na Kusocińskiego była już przygotowana znakomicie i mogliśmy normalnie trenować, przygotowując się do tego starcia - tłumaczy kapitan kieleckiego zespołu.
Zakończony mecz z Cracovią rozpoczyna kolejny intensywny okres w wykonaniu kieleckiej ekipy, ale jednocześnie jest zwieńczeniem poprzedniego, wymagającego tygodnia. Kielczanie w ciągu 8 dni rozegrali trzy mecze. Czy ten fakt znacząco wpłynął na ich dzisiejszą postawę na boisku? - Nie możemy zważać na zmęczenie. To już kolejny tydzień, w którym gramy mecze w systemie sobota-środa-sobota i nie możemy powiedzieć, że byliśmy jakoś bardzo zmęczeni. Po prostu nie udało nam się strzelić zwycięskiej bramki i musimy zadowolić się jednym punktem - wyjaśnia Czech.
Teraz kielczan czeka domowe spotkanie z Arką Gdynia. Z tym samym rywalem żółto-czerwoni zagrają w marcu w półfinale Pucharu Polski, jednak jak zgodnie zaznaczają - w sobotę nie będzie to miało dla nich żadnego znaczenia. - To po prostu kolejne ligowe starcie. Puchar jest jeszcze daleko i będziemy skupiać się tylko na najbliższym ligowym meczu. Trzeba go wygrać i obyśmy trzymali się tego czuba tabeli, tam gdzie obecnie jesteśmy - stanowczo stwierdza doświadczony defensor.
Grudniowe kolejki, kończące zmagania ekstraklasy w tegorocznym roku kalendarzowym są wyjątkowo wymagające dla piłkarzy. Nie tylko ze względu na ich intensywność i duże natężenie meczów, ale także z powodu warunków w jakiś się odbywają. - Taki jest terminarz, nic z tym nie zrobimy. Musimy się na to przygotować. Na pewno zrobimy wszystko, co w naszej mocy, aby zdobyć w tych meczach jak najwięcej punktów - podsumowuje Dejmek.
fot. Krzysztof Porębski / PressFocus
Wasze komentarze