Zagłębie było trochę przestraszone. Walczyli o punkt wszelkimi dostępnymi środkami
W meczu kończących 16. kolejkę ekstraklasy Korona Kielce zremisowała bezbramkowo z Zagłębiem Lubin. Spotkanie było bardzo wyrównane, jednak pełno w nim było strat, błędów i niedokładności. Jedno jest pewne – emocje na pewno nie porwały nielicznych kibiców zgromadzonych tego wieczora na stadionie w Lubinie.
- Grało się nam dziś bardzo nieprzyjemnie. Przeciwnicy byli ustawieni bardzo głęboko, cały czas na szesnastce stało pięciu obrońców i trudno było zmieścić tę piłkę gdzieś między nimi. Do dwudziestego metra graliśmy dobrze, ale zawsze brakowało finalizacji akcji, ostatniego podania i przede wszystkim groźnych strzałów – ocenia zawodnik Korony, Mateusz Możdzeń.
REKLAMA
To właśnie pomocnik kieleckiego zespołu przebiegł w tym meczu najwięcej kilometrów na boisku. - Z murawy nie wydawało mi się, żeby to był taki typowy mecz, który trzeba wybiegać. W poprzednich spotkaniach mogłem przebiec jeszcze więcej, niż dzisiaj. To wynikało z tego, że Zagłębie było bardzo cofnięte przez cały mecz. Wydaje mi się, że byli trochę przestraszeni. Przegrali ostatnie trzy mecze i dziś walczyli o ten punkt wszelkimi dostępnymi środkami. Na pewno mieli jakiś plan na to spotkanie i go zrealizowali. Chyba o to im chodziło, bo koniec końców dociągnęli ten remis do końca – dodaje.
Dzięki temu remisowi kielczanie pozostają w lidze niepokonani już od siedmiu meczów. Licząc do tego Puchar Polski, ta okazała seria powiększa się już do dziewięciu spotkań. - Chłopaki mówili o tym na gorąco po meczu w szatni. Z jednej strony pierwsze wrażenie było takie, że jesteśmy trochę zawiedzeni i rozczarowani tym bezbramkowym remisem, ale z drugiej cieszy nas to, że jesteśmy niepokonani już od dziewięciu spotkań. Trochę zwycięstw nam się nazbierało, trzymamy się czuba tabeli, a przecież zaraz gramy rewanżowy mecz z Zagłębiem o awans do półfinału pucharu Polski. Na pewno nie zmienimy sposobu grania. Cały czas robimy “swoje” - stwierdza Możdżeń.
Najbliższe tygodnie zapowiadają się bardzo emocjonująco. Już w sobotę na Kolporter Arenę zawita mistrz Polski – Legia Warszawa, natomiast cztery dni później kielczan czeka rewanż z Zagłębiem w rozgrywkach pucharowych. Czy gra o taką stawkę elektryzuje kielczan? - Czujemy to. Do szatni cały czas przychodzą informacje o frekwencji, jaka zapowiada się na to najbliższe spotkanie. Zdajemy sobie sprawę o co gramy, ale z drugiej to po prostu kolejne ligowe starcie. Gdzieś w głowie jednak siedzi to, że korzystny wynik może zbliżyć nas do “pudła”. Wszystko w naszych rękach. Najlepsza czwórka Pucharu Polski też jest naprawdę blisko. Obyśmy w niej przezimowali – podsumowuje pomocnik Korony.
fot. Tomasz Folta / PressFocus
Wasze komentarze