Piłkarze Wisły Kraków usłyszeli w Kielcach od swoich kibiców "kilka mocnych słów"
W zupełnie innych nastrojach, niż gospodarze, schodzili wczoraj z boiska piłkarze Wisły Kraków. "Biała Gwiazda" uległa Koronie Kielce 0:1, mimo że od 33. minuty grała w przewadze, po tym jak czerwoną kartkę obejrzał Jakub Żubrowski. - Powinniśmy rozstrzygnąć ten mecz na naszą korzyść. Nie ma co ukrywać - zawiedliśmy. Nie potrafiliśmy stworzyć sobie sytuacji, nie potrafiliśmy utrzymywać się przy piłce, grać szybko i stąd pojawiły się kłopoty. Korona cofnęła się, broniła bardzo dobrze, skondensowanie. My nie potrafiliśmy przebić tego muru - oceniał na gorąco napastnik gości, Paweł Brożek.
- Było tak, jak jest napisane w książce: "Gdy przeciwnik głęboko broni własnego pola karnego, to tylko i wyłącznie bokami możesz wejść i zaskoczyć rywali". My nie potrafiliśmy tego w ogóle dzisiaj zrobić - dodał snajper.
REKLAMA
Kibice wiślaków byli mocno sfrustrowani po meczu, poprosili nawet piłkarzy o podejście do "klatki". Jak przyznaje zawodnik, po tym jak drużyna podeszła pod trybunę, aby podziękować za doping, usłyszała od kibiców "kilka mocnych słów".
Wisła Kraków przyjeżdża do Kielc ponownie już za trzy dni. W sobotę obie drużyny zmierzą się tym razem w spotkaniu ligowym. - Trzeba w krótkim czasie przemyśleć to co zrobiliśmy na boisku i wyciągnąć wnioski. Wiadomo, że w lidze zagramy w innym składzie, bo tym razem trener dał szansę innym zawodnikom. Mam nadzieję, że będzie to wyglądało o wiele lepiej. Zobaczymy, co się wydarzy. W tym samym ustawieniu na pewno nie będziemy grać, bo dzisiaj zawiedliśmy i przede wszystkim nie potrafiliśmy indywidualnie pomóc drużynie. Podejrzewam, że będą zmiany - zakończył Brożek.
Wasze komentarze