Nie wyobrażam sobie, aby zabrakło zaangażowania. Na pewno będzie pełne
W sobotę Korona Kielce zainauguruje rundę rewanżową Lotto Ekstraklasy. Rywalem "złocisto - krwistych" będzie Wisła Kraków. - Jeżeli chodzi o zaangażowanie, to nie wyobrażam sobie, żeby go zabrakło. Na pewno będzie pełne - zapewnia szkoleniowiec kieleckiego zespołu, Maciej Bartoszek.
- Pewne cele omawialiśmy sobie w szatni, ale zostawimy to dla siebie. Ja nie należę do osób, które przed rozgrywkami rozważają, ile zdobędą punktów. Czas pokaże, jak to wszystko będzie wyglądało – dodaje trener.
Kielecki zespół do starcia z największym rywalem podejdzie bez większych braków kadrowych. - Z kadry, którą posiadamy – tak, wszyscy są gotowi. Mam pozytywny ból głowy – przyznaje Bartoszek i kontynuuje: - Ci zawodnicy, którzy do nas dołączyli, dają drużynie jakość. Wnoszą trochę świeżości.
Zacięta rywalizacja o miejsce w wyjściowej "jedenastce" ma miejsce wśród defensorów. O miejsce w składzie na środku obrony rywalizują Djibril Diaw, Radek Dejmek oraz Bartosz Kwiecień. - Oprócz tej trójki bardzo dobrze w sparingach radził sobie Maciej Załęcki - wyjaśnia szkoleniowiec i przekonuje o rywalizacji również wśród lewych obrońców: - Ken Kallaste to nasz zawodnik. Nie zdecydował się zmienić barw klubowych, został i dostał szansę rywalizacji. Jak na razie wygląda ona ciekawie.
Atutem kieleckiej drużyny ma być linia ofensywna. - Dobrze wyglądają Kuba Żubrowski, Ilian Micanski, czy nasze boki – Kiełb, Pyłypczuk, Palanca, Abalo. W środku mamy też Nabila Aankoura i Marcina Cebulę. To pozytywne - zapewnia Maciej Bartoszek.
Skład na pojedynek z Wisłą Kraków nadal jest tajemnicą. - To pozostawię dla siebie. Tym bardziej, że przeciwnik się chwali, że nas mocno analizuje i zna nasze dobre i słabe strony. Po co więc ułatwiać mu zadanie. Analizowaliśmy wszystkie sparingi Wisły, więc posiadamy pełną wiedzę - mówi były opiekun Chojniczanki i dodaje: - Ciężko jest cokolwiek przewidzieć. Czy to będzie mecz na dobrym poziomie piłkarskim, czy raczej typowa walka o każdy centymetr i więcej „fizyki” niż futbolu.
Transferowym priorytetem kielczan nadal pozostaje bramkarz. - Cały czas jest to otwarty temat. To priorytet, ale niewykluczone, że trafi również do nas jakiś zawodnik z pola. Nie wiem, czemu pojawiają się informacje o obrońcy, bo niekoniecznie tę pozycję mam na myśli –kończy trener.
fot. Patryk Ptak
Wasze komentarze
125 km tam, 2 godziny na zapowiadanych -8 st i 125 km do domu.
I jeszcze padlina a nie gra. Mógł bym nie zdzierżyć.
Ile jeszcze będzie tego narzekania i oszczerstw. Systemu sie nie zmieni. Jak za Paprockiego są kary za race to za następnego mogą być jeszcze gorzej i co wtedy......
moze sie odnies do oszczerstw, co rozumiesz przez to pojecie? bo z mordy but to moze kazdy robic, a w sadzie, tez taki hardy bylbys? kibice nie wytocza nikomu procesu, ale czekaja na kazde potkniecie prezesa i mozesz byc pewien, ze gdyby ktokolwiek przypadkiem mial dostep do kwitow z klubu to juz dawno co poniektorzy z administracji siedzieliby w pierdlu.
Niestety kraj taki, ze ludzie na stolkach wiedza jak brudy zamiatac pod dywan, by nikt ich za reke nie zlapal. ale jest czas, kibicom sie nie spieszy.
Kiedys dojdzie do sprawiedliwosci i z radoscia bede patrzyl, jak z klubu w kajdanach beda wyprowadzac tych zlodziejow.