Najlepszym komentarzem byłoby milczenie...
Wiele gorzkich słów po meczu miał do powiedzenia trener Korony Kielce, Tomasz Wilman. Trudno dziwić się postawie szkoleniowca, którego drużyna doznała najwyższej porażki w historii występów w Ekstraklasie. - Jakiś dziwny wirus nas dopada i zaczynamy robić dziwne rzeczy. Takie nie mogą nam się przytrafiać na tym poziomie… Nasze próby na zdobycia gola były wręcz prymitywne - mówi Tomasz Wilman.
Tomasz Wilman (trener, Korona Kielce): - Myślę, że najlepszym komentarzem byłoby milczenie. Nie da się powiedzieć nic dobrego po tym meczu i wydaje mi się, że każde kolejne zdanie będzie jak następna stracona bramka. Chciałem podziękować kibicom za doping. Dostaliśmy świetne wsparcie, jednak nie daliśmy im tego, czego oczekiwali.
W pierwszej połowie brakło nam trochę pazerności, bo mieliśmy swoje szanse. Po zmianie stron Cracovia nas rozbijała, natomiast my nie potrafiliśmy się podnieść. Ten mecz mógł się inaczej potoczyć. „Pasy” to mocny zespół. Od dłuższego czasu grali dobry futbol. My musimy natomiast zejść na ziemię. Tam jest nasze miejsce. Po kilku wygranych, które zanotowaliśmy dawno temu, wydawało nam się, że jesteśmy w niebiosach. Moja drużyna dała się ponieść emocjom i teraz zbiera za to zasłużoną lekcję. Może zbyt srogą, bo chłopcy ciężko pracują na treningach.
Teraz czeka nas przerwa na kadrę. I dobrze, że mamy ją akurat w tej chwili. Ostatnio nie była nam ona potrzebna, bo byliśmy w gazie. W tym momencie musimy się z niej cieszyć. Gratuluję zespołowi z Krakowa. W ostatnim czasie mieli sporo pecha. Trzeba jednak dodać, że my dzisiaj ułatwiliśmy im zwycięstwo. Pracujemy ciągle nad wieloma aspektami. Przy stracie bramki na 4:0 musimy inaczej reagować. Jakiś dziwny wirus nas dopada i zaczynamy robić dziwne rzeczy. Takie nie mogą nam się przytrafiać na tym poziomie… Nasze próby na zdobycia gola były wręcz prymitywne, a założenia były zupełnie inne.
Ta drużyna ciągle się tworzy. To proces. Chłopcy muszą zrozumieć, że wiele kwestii składa się na zwycięstwo. Wydaje mi się, że ostatnio dotykają nas wszystkie możliwe problemy. Chociażby problemy z wyrostkiem Diawa. Na pięćdziesięciu zawodników taki uraz przydarza się jednemu… Dziś nie zagrał Maciej Gostomski. W ostatnim meczu był już osłabiony. Wierzę, że teraz przez te dwa tygodnie wróci do optymalnej dyspozycji. Absencja Diawa pokazała jak ważnym ogniwem jest ten zawodnik.
Nie możemy zadowolić się obecną zdobyczą punktową. Czeka nas sporo pracy. Musimy biegać, walczyć i dokładać do tego piłkarską jakość. Nie możemy zwątpić. Trzeba wierzyć, że idziemy w dobrym kierunku. Chłopcy mimo porażek nie mogą utracić wiary, że to przyniesie efekt długofalowy. Kwestia wspólnego zaufania jest bardzo ważna.
Jacek Zieliński (trener, Cracovia): - Duże słowa uznania i szacunek dla chłopaków. W ciężkiej sytuacji zagrali świetne zawody. Ostatnio często powtarzałem, że mamy sporo pecha. Obijaliśmy słupki, poprzeczki i byłem pewien, że ktoś wreszcie tu popłynie z bagażem bramek. Niestety, trafiło na Koronę.
Cieszę się, że graliśmy konsekwentnie do końca, a w dodatku na zero z tyłu. Mogę dzisiaj wymieniać same plusy po tym meczu. W dzisiejszym meczu było wiele momentów, gdy stałem z boku i myślałem, że to jest właśnie to, co chcę oglądać. Nie możemy jednak zagłaskać się tym jednym meczem. Jesteśmy w środku tabeli, mamy 13 punktów i liczę, że ten mecz to start we wspinaniu się w górę tabeli.
Wasze komentarze
Lecz pewnie to zasługa naszego "szczęśliwego talizmanu " -Wierchowca .
Wilman razem z reszta sztabu , zrozum nie ogarniasz tego !!!-zajmij się czymś innym !!!