To nie sen! To jawa! Znakomita Korona pokonała Wisłę Kraków!
Przez niemal wszystkich obserwatorów, Korona była dzisiaj skazywana na pożarcie. Rozpędzona Wisła Kraków miała przyjechać do Kielc jak po swoje i wrócić do Grodu Kraka z trzema punktami. Nic z tego. Podopieczni Marcina Brosza rozegrali znakomite zawody i pokonali zespół Dariusza Wdowczyka 3:2. To był piękny wieczór na Kolporter Arenie. To był pokaz kapitalnej gry kieleckiej drużyny.
Pierwsza połowa w wykonaniu złocisto-krwistych była znakomita. Kielczanie od początku ruszyli do ataku, byli zdecydowani, umiejętnie stosowali wysoki pressing. Wbrew temu, co można było przypuszczać przed spotkaniem, to gospodarze przeważali i atakowali.
Dzięki temu już w 12. minucie mogli świętować zdobycie gola. Po wybitej piłce z pola karnego Wisły, na strzał z trzydziestu metrów zdecydował się Radek Dejmek. Futbolówka znalazła się jednak pod nogami Siergieja Pilipczuka, który niezwykle przytomnie oddał ją Airamowi Cabrerze, a bez trudu skierował ją do pustej bramki.
Sytuacja Korony była już bardzo dobra, ale po pięciu minutach stała się znakomita. Rzut wolny wykonywał Bartłomiej Pawłowski. Piłka trafia na głowę Pilipczuka, ale jego strzał zdołał obronić Michał Miśkiewicz. Bramkarz „Białe Gwiazdy” był jednak bez szans przy dobitce Dmitrija Wierchowcowa z najbliższej odległości.
Potem Korona się cofnęła, bardzo dobrze broniąc dostępu do własnej bramki i nastawiając się na kontrataki. Po jednej z takich akcji bramkę mógł zdobyć Pawłowski, który popisał się kapitalnym dryblingiem, dwójkową akcją z Cabrerą, ale na końcu oddał mało precyzyjny strzał.
Wisła utrzymywała się przy piłce, ale nie potrafiła w żaden sposób zagrozić kieleckiej drużynie. Dość powiedzieć, że najlepszą sytuację wiślacy mieli wtedy, gdy po rzucie rożnym Zdenek Ondrasek uderzył głową, lecz futbolówka przeleciała kilka metrów od prawego słupka. Do przerwy było 2:0 dla Korony. - Krwisty befsztyk a'la Brosz. Nie da się grać agresywniej i z większym zębem! – napisał wtedy na swoim koncie na Twitterze Andrzej Twarowski, komentator Canal+.
Trener Wisły, Dariusz Wdowczyk zareagował od razu. Już w 46. minucie na boisku zameldowali się rezerwowi – Paweł Brożek i Rafał Boguski. To jednak wcale nie zmieniło obrazu gry. Dalej oglądaliśmy wyrównane starcie i bardzo dobrze grających żółto-czerwonych, bez żadnych kompleksów. Tak było przez kwadrans.
W 60. minucie z dystansu uderzył Maciej Sadlok, ale fantastycznie między słupkami spisał się Trela i wybił piłkę. Dwie minuty później kielecki bramkarz nie miał jednak już nic do powiedzenia. Błąd popełnił Dejmek, który zamiast wybić piłkę do przodu, skiksował i skierował ją w stronę Treli. Golkipera uprzedził Brożek, który go przelobował i bez problemów trafił do siatki.
Radość wiślaków trwała jednak tylko dwie minuty, bo w 64. minucie trzeciego gola dla Korony zdobył Pilipczuk. Ukrainiec wykorzystał znakomite dośrodkowanie Cabrery z prawej strony i głową pokonał bezradnego Miśkiewicza.
W kolejnych fragmentach Wisła atakowała, chwilami pod bramką kielczan było naprawdę gorąco, ale świetnie między słupkami spisywał się Trela. Z ogromną ambicją grali też jego koledzy z pola, którzy wcale nie pozwolili się zamknąć na własnej połowie, lecz również groźnie atakowali. To była Korona, na którą patrzyło się z prawdziwą przyjemnością.
Szkoda tylko, że w samej końcówce kielczanie się zagapili. W 90. minucie drugiego gola dla gości zdobył Brożek, który wykorzystał dośrodkowanie z prawej strony. To jednak nie zmieniło najważniejszego faktu: trzy punkty pozostały przy Ściegiennego. I nikt nie miał wątpliwości, że kielczanie zasłużyli na tę zdobycz.
Następny mecz Korona rozegra w piątek, gdy na wyjeździe zmierzy się z Podbeskidziem Bielsko-Biała (godz. 18).
Korona Kielce – Wisła Kraków 3:2 (2:0)
Bramki: Cabrera (12’), Wierchowcow (17’), Pilipczuk (64’) – 2 Brożek (62’ i 90')
Korona: Trela - Rymaniak, Wierchowcow, Dejmek, Sylwestrzak – Pilipczuk (77’ Gabovs), Fertovs, Jovanović, Grzelak. Pawłowski (89' Przybyła) – Cabrera (71’ Sekulski)
Wisła: Miśkiewicz - Jović, Głowacki, Guzmics, Sadlok - Mączyński, Brlek (46’ Boguski), Wolski, Bałaszow (46’ Brożek), Guerrier (66’ Drzazga) – Ondrasek
Żółte kartki: Pilipczuk, Fertovs – Bałaszow, Głowacki, Jović
Widzów: 6479
Wasze komentarze
Zarzad ziewa i nic nie robi, a Wy ciwzko pracujecie.
Dziekuje za swietny mecz i zaangazowanie.
Doskonala robota
Bylem na tym meczu i muszę stwierdzić, że był niesamowity, szybki; chciałbym częściej oglądać taką Koronę :D
Teraz napiszę coś, czym być może narażę się kilku osobom - dobrze, że nie ma Młyna. Nie, nie dlatego, że nie ma przekleństw, niepotrzebnego darcia, bo tego nie da się uniknąć. Chodzi mi o to, że dzisiaj był pierwszy mecz na którym widziałem, że wszyscy kibicują, być może to dlatego, że na innych sektorach widać było osoby, które wyraźnie były członkami ultrasów, albo tego, że pozostali kibice się zmobilizowali. Tak czy tak, doping był wspaniały przez całe 90 minut :D
Tylko co to zmieni.....w klubie?
Brak pomysłu na klub u wela, miernoty w administracji i kolejny okres niepewności, piłkarze z łapanki,drużyna klecona naprędce, pustawo na trybunach....
Czy jest o co walczyć?
I tu masz rację kibucuję Koronie od lat 20 nie raz byłem na wyjezdzie i w kieleckim młynie a rozwala mnie jak jakiś gówniarz pisze że pikniki siedzą i nic nie robią ciekawe jakim on będzie piknikiem za parę lat
co ty bredzisz pól głowku
Wszyscy w tej minucie krzyczeli "strzelcie k..wą gola" no i Pilipczuk posłuchał. Proponuje w necie sobie pooglądać ten moment.
Mimo wszystko uważam, że forma protestu mija się z celem.