Emocje tylko do przerwy. Vive deklasuje Kwidzyn
Ciekawe widowisko, jednak tylko przez 30 minut - tak można podsumować piątkowy pojedynek pomiędzy Vive Tauronem Kielce a MMTS-em Kwidzyn. Goście bardzo ambitnie walczyli w pierwszej połowie i schodzili do szatni przegrywając zaledwie 14:16. Po przerwie do głosu doszli jednak gospodarze i pewnie wygrali 38:25. W rywalizacji do trzech zwycięstw Vive prowadzi 1:0.
Początek spotkania był bardzo wyrównany. Wynik meczu otworzył Bartosz Janiszewski, lecz chwilę później do remisu doprowadził Denis Buntić. W grze obu drużyn widoczna była nerwowość, w dodatku dobrze w bramce spisywali się Marin Sego oraz Bartosz Dudek Dudek. W 10. minucie potyczki wynik wciąż oscylował wokół remisu. Żadna z drużyn nie potrafiła wypracować sobie przewagi nad rywalem.
Po kwadransie na tablicy wyników widniał rezultat 8:8. Skutecznym rzutem z prawego skrzydła popisał się Ivan Cupić. Cały czas jednak nie odpuszczali przyjezdni z województwa pomorskiego. Kilkoma świetnymi interwencji popisali się bramkarze –Dudek i Sego.
Obraz pojedynku Hali Legionów odmienił się dopiero w ostatnich pięciu minutach. Wówczas żółto-biało-niebiescy powoli zaczęli wypracowywać sobie przewagę, na co zareagował trener kwidzynian biorąc czas. Trafienia Tobiasa Reichmanna, Mateusza Kusa i Krzysztofa Lijewskiego sprawiły, że kielczanie schodzili na przerwę mając 16 goli. MMTS zdobył 14 bramek, a w ostatniej akcji rzut karny zmarnował jeszcze niemiecki prawoskrzydłowy mistrzów Polski.
Początek drugiej połowy także należał do kielczan. Dwie szybkie bramki oraz świetna postawa Marina Sego pozwoliła odskoczyć kielczanom na czterobramkowe prowadzenie. Świetnie w ekipie gości zaprezentował się wtedy Adrian Nogowski, który rzucił dwie bramki z rzędu i zmniejszył stratę kwidzynian.
W 40. minucie przewaga mistrzów Polski wynosiła już sześć trafień. Kielczanie kontrolowali przebieg spotkania i w porównaniu z pierwszą połową nie norowali tak wielu strat. W tym fragmencie należy wyróżnić Bunticia oraz Bieleckiego, którzy niejednokrotnie brali na siebie ciężar gry i skutecznie kończyli większość akcji. Poskutkowało to drugą przerwą dla gości.
Czas dla Kwidzyna nie zdał się jednak na wiele. Żółto-biało-niebiescy konsekwentnie podnosili prowadzenie. W 50. minucie prowadzenie wynosiło już 10 bramek. Goście popełniali coraz więcej błędów, natomiast Reichmann oraz Strlek bezwzględnie kończyli każdą dogodną sytuację na zwiększenie przewagi. Pięć minut przed końcem na tablicy wyników widniał rezultat 35:24. Ostatecznie Vive zwyciężyło 13 trafieniami, 28:25. W rywalizacji do trzech zwycięstw obrońcy tytułu prowadzą 1:0.
fot. Anna Benicewicz-Miazga
Vive Tauron Kielce - MMTS Kwidzyn 38:25 (16:14)
Vive: Sego - Buntić 6, Jutecki 2, Jachlewski, Zorman, Bielecki 3, Lijewski 2, Strlek 5, Cupić 5, Aginagalde 4, Paczkowski 1, Chrapkowski, Reichmann 8, Kus 2.
Kwidzyn: Dudek, Kiepulski - Klinger 1, Mroczkowski, Peret 1, Rosiak, Nogowski 5, Seroka 7, Szczepański, Zadura 5, Kryszeń 1, Pilitowski 2, Potoczny 1, Janiszewski 1, Szpera 1.