Statystyki nie kłamią. Przewagę miało Podbeskidzie
Korona Kielce jedynie zremisowała z Podbeskidziem Bielsko Biała. Podopieczni Marcina Brosza slabu wypadli w pierwszej części gry, a prawdziwej przemiany doznali dopiero w drugiej części spotkania. Pojedynek z bezpośrednim rywalem do gry w grupie mistrzowskiej był zdaniem wielu kluczowy w kontekście rozpatrywania ewentualnych szans kielczan do awansu do pierwszej „ósemki”.
Zaskoczył trener Brosz „jedenastką”, który wystawił przeciwko drużynie Roberta Podolińskiego. Tajemnicą nie było, że przeciwko „Góralom” nie będzie mógł wystąpić Radek Dejmek. Na boisku zastąpił go Djibrij Diaw i zaprezentował się z bardzo dobrej strony. Po dwóch meczach pauzy do składu wrócił Vladislavs Gabovs.
Sporą niespodzianką było za to posadzenie na ławce rezerwowej Bartłomieja Pawłowskiego, którego zastąpił Tomasz Zając. Były gracz Wisły Kraków nie zaprezentował się z najlepszej strony i w przerwie opuścił boisko. Wraz z nim z murawy zszedł Łukasz Sekulski, który wykorzystał przymusową absencję Nabila Aankoura i razem z Airamem Cabrerą tworzył duet najbardziej wysuniętych piłkarzy.
Mimo udanej drugiej części spotkania, to jednak Podbeskidzie praktycznie przez cały mecz trzymało kontrolę nad tym, co działo się na murawie stadionu w Bielsku - Białej. Uwypuklają to również statystyki tego spotkania. Jedynie w drugim kwadransie drugiej połowy podopieczni Marcina Brosza dłużej utrzymywali się przy piłce.
Na najaktywniejszego zawodnika całego pojedynku wyrósł Kamil Sylwestrzak. Kapitan Korony zagrywał piłkę aż 63 razy i odzyskiwał ją 24 razy. Lewy obrońca trzykrotnie zdecydował się także na uderzenie na bramkę Zubasa i dwie jego próby leciały w światło bramki. Zatrważająca może być statystyka jego udanych podań, gdyż na 51 prób tylko 37 piłek dotarło do partnerów.
Równie aktywny, co Sylwestrzak był również Rafał Grzelak. Defensywny pomocnik aż 57 razy miał kontakt z futbolówkę. Podobnie jednak, jak w przypadku lewego obrońcy można ubolewać nad jego efektywnością, gdyż na 54 próby podań, udanych było tylko 31 zagrań.
Stroną, która przeważała w atakach złocisto - krwistych była prawa flanka. Na tak udaną statystykę praktycznie w pojedynkę zapracował Łukasz Sierpina, który dziesięć razy dośrodkowywał z gry i aż czterokrotnie uderzał w kierunku bramki.
Obraz gry zespołu ze stolicy województwa świętokrzyskiej doskonale obrazuje statystyka uderzeń. Zawodnicy Marcina Brosza aż 22 razy decydowali się na strzał na bramkę. Aż szesnastokrotnie czynili to zza pola karnego. Co ciekawe - tylko siedem prób było celnych. Najaktywniejszym zawodnikiem w tej kategorii był wspominamy już Sierpina oraz Vlastimir Jovanovic (3 próby, 0 celnych).
Przez cały pojedynek piłkarze Korony wykonali 407 podań. Dla porównania - gracze Roberta Podolińskiego uczynili to 410 razy. Aż 48% zagrań graczy z Kielc było wykonane w poprzek boiska. Tylko 70 razy podawali do tyłu, a do przodu prawie dwa razy częściej.
fot. Paweł Jańczyk (korona-kielce.pl)
Wasze komentarze