Korona przeciw mistrzowi chce wypaść godnie. Brosz zaprasza kibiców
Korona Kielce zagra w sobotę u siebie z Lechem Poznań i nie uważa, że stoi na straconej pozycji. - Ekstraklasa pokazuje, że przewidzieć cokolwiek to rzecz niemożliwa. Ostatnia kolejka też to przedstawia: każdy może wygrać z każdym – mówi trener żółto-czerwonych, Marcin Brosz. I dodaje: - W pierwszej kolejności chciałem zaprosić kibiców. Przyjeżdża mistrz Polski, a my chcemy się godnie zaprezentować i zdobyć trzy punkty.
Poznaniacy nie przegrali w lidze od dwóch miesięcy. - To są statystyki. Znamy je, ale nie zwracamy na nie uwagi. Mamy zespół, który chce walczyć i wygrywać. To dla nas najważniejsze – odpiera szkoleniowiec.
Brosz chwali jednak „Kolejorza”: - Lech czuje się już pewnie. Jak popatrzymy na ich ostatni wyjazd, do Gdańska, to grają wyrachowanie. To cechuje dobre zespoły z umiejętnościami. To co jednak dla nich może być atutem, dla nas może stanowić szansę.
Po starciu z mistrzem Polski, żółto-czerwonych czekają jeszcze mecze z zespołami z podium: Cracovią i Legią Warszawa. - Koniec tego roku będzie bardzo ciekawy. To, co możemy obiecać, to walkę od pierwszej do ostatniej minuty o korzystny wynik – zapewnia trener.
Kielczanie przystąpią do sobotniego pojedynku po przegranym, aczkolwiek nieźle rozegranym spotkaniu z Ruchem. - Dzisiaj patrzymy przede wszystkim przez pryzmat wyniku. Na pewno jednak ten mecz z Chorzowem był dużo lepszy niż z Zagłębiem. To Korona, którą chcemy widzieć. Grająca do przodu, agresywnie i walcząc o każdy metr boiska – uważa szkoleniowiec.
- Będą zmiany w składzie, a to z dwóch powodów. M.in. dlatego, że ilość meczów jest duża i musimy rotować. Te spotkania są bardzo intensywne, a czas pomiędzy nimi krótki. To 19. kolejka, a dorzucając do tego okres przygotowawczy, to już się nakłada – twierdzi Brosz.
Jedna roszada będzie wymuszona: wypożyczony z Lecha do Korony Maciej Wilusz nie może zagrać poprzez zapis w umowie. Kto więc go zastąpi? - Krzysiu Kiercz – nie ukrywa trener „złocisto-krwistych”, komentując: - Krzysiek czekał na ten moment od dłuższego czasu. On po to trenuje, dodatkowo Korona to jego klub. Jest przygotowany na 120%. Wcześniej wchodził i grał na bardzo dobrym poziomie.
Mimo niezbyt porywających statystyk, zaufaniem szkoleniowca wciąż cieszy się Airam Cabrera. - On przyszedł w bardzo ważnym dla nas momencie. Wcześniej w ogóle nie trenował i teraz to wychodzi. Przy takiej intensywności nie ma tej „podbudowy” – wyjaśnia szkoleniowiec.
I kontynuuje: - Dzisiaj potrzebuje systematycznej pracy. Bardzo na niego liczymy po okresie przygotowawczym. Wtedy tak naprawdę będzie to ten zawodnik, którego obserwowaliśmy w Hiszpanii.
Konkurentami Hiszpana do gry w ataku są Michał Przybyła i Przemysław Trytko. - Przemek jest po urazie. Wraca, chce pomóc, ale czy będzie w stanie? Na tę chwilę nie wiem. W tak ważnym dla nas spotkaniu trzeba być gotowym na 120% - mówi Brosz, dodając: - Bardzo liczymy na cechy wolicjonalne, a żeby je wyeksploatować, trzeba być gotowym pod względem zdrowotnym.
Cabrera na pewno nie zostanie przesunięty na pozycję ofensywnego pomocnika. – Grając z tyłu trzeba biegać jeszcze więcej – wyjaśnia trener.
Szkoleniowiec kieleckiego zespołu ocenia także Vlastimira Jovanovicia, jednego z liderów drużyny: - On gra stabilnie. Ma dwie kartki, a przy takim natężeniu oznacza to dobre przygotowanie. Bierze na siebie odpowiedzialność. Moim zdaniem bardzo się rozwinął jako piłkarz.
We wtorkowym pojedynku w Chorzowie korzystnie wypadł Nabil Aankour. - Z Zagłębiem zabrakło miejsca dla Nabila, bo bardziej pasował nam do koncepcji Cebula. Aankour grał już jednak na poziomie bardzo przyzwoitym. W meczu z Ruchem był zaangażowany i zaliczył mało strat – przedstawia Brosz.
I kontynuuje: - Zaczął się intensywnie uczyć polskiego. Dobry piłkarz, to piłkarz dobrze czujący się w szatni. Mieszkamy w Polsce i to dla nas bardzo ważne. Nabil co tydzień robi postęp z językiem.
- My będziemy grali u siebie i chcemy narzucić swój sposób. To bardzo ciężkie, ale jesteśmy w stanie to zrobić – zapewnia na koniec przed meczem z Lechem szkoleniowiec Korony.
fot. Paula Duda
Wasze komentarze