Wiele przeciwności do pokonania. Wytęsknieni kibice czekają na wygraną w domu
Nie tylko z niską temperaturą, rywalem i ze starymi zmorami w ofensywie walczyć będą w piątkowy wieczór piłkarze Korony Kielce. Żółto-czerwonym przede wszystkich każdy wypomina bowiem fatalną serię na własnym stadionie, na którym nie potrafią oni wygrać już od ponad czterech miesięcy. Przed tygodniem kielczanie ponieśli pierwszą wyjazdową porażkę w sezonie. Czy w starciu z Zagłębiem przełamią teraz fatum obiektu przy ulicy Ściegiennego?
Jeszcze kilka dni temu o lubinianach można było pisać w podobnych kategoriach, co przed tygodniem o Jagiellonii Białystok. Ekipa z Dolnego Śląska nie potrafiła bowiem przez dwa miesiące zainkasować kompletu punktów. Swą niekorzystną passę przełamała jednak w minioną niedzielę zwyciężając 2:1 w wyjazdowej potyczce z Podbeskidziem Bielsko-Biała. Gole dla „Miedziowych” zdobyli Jarosław Jach oraz Łukasz Janoszka.
Nawet pomimo dość długo trwającej bessy, Zagłębie szybko awansowało w tabeli Ekstraklasy dzięki wygranej pod Klimczokiem. Obecnie zajmuje ono 8. pozycję mając na koncie 21 punktów, a więc o 2 mniej od Korony. Żółto-czerwoni plasują się lokatę wyżej, na 7. miejscu.
„Złocisto-krwiści” oczywiście nadal legitymują się najlepszą defensywą i najgorszą ofensywą w całej lidze. Ich bilans bramek wynosi 12:13. Dla postronnego kibica, dużo ciekawsze są mecze z udziałem lubinian. Rezultat bramkowy dolnośląskiego klubu to bowiem 21:23.
Zespół z południowo-zachodniej Polski przyjedzie do Kielc osłabiony brakiem przede wszystkim dwóch zawodników. Podstawowy bramkarz i kapitan Zagłębia, Konrad Forenc, musi jeszcze pauzować za czerwoną kartkę, jaką ujrzał w starciu 15. kolejki Ekstraklasy z Wisłą Kraków. Miejsce między słupkami bramki piątkowych gości kielczan zajmie słowacki golkiper Martin Polacek.
Z gry wyłączony jest także Jakub Tosik. Obrońca ten zmaga się z urazem mięśnia czworogłowego uda. Wystąpić będzie mógł raczej za to Damian Zbozień, który w starciu z bielszczanami doznał urazu rozcięcia głowy.
- Spodziewamy się podobnego meczu jak w Bielsku, bo Korona gra zbliżoną piłkę do Podbeskidzia. To nie koniec podobieństw, bo obie drużyny lepiej radzą sobie na wyjazdach, łatwiej im prowadzić grę na boiskach rywali – mówi przed pojedynek na Kolporter Arenie asystent trenera lubinian, Piotra Stokowca, Łukasz Smolarow.
Choć Zagłębie to ekipa, która raczej nie kojarzy się dobrze kieleckim kibicom, to w obecnym sezonie większy powód do dumy mają właśnie fani „złocisto-krwistych”. W 2. kolejce bowiem, w Lubinie 2:0 zwyciężyli właśnie żółto-czerwoni. Gole zdobyli wówczas Serhij Pyłypczuk i Michał Przybyła. - Dwa pierwsze mecze na inaugurację tego sezonu nie wypadły po naszej myśli, już na Podbeskidziu się zrewanżowaliśmy, teraz czas na Koronę – odgraża się jednak Smolarow.
Podopieczni Marcina Brosza przygotowują się do pojedynku z „Miedziowymi” z myślą, by w końcu zainkasować komplet „oczek” na własnym stadionie. W zespole z Kielc nikt nie narzeka na urazy i niewykluczone, że szkoleniowiec „złocisto-krwistych” zdecyduje się na pewne zmiany. Mogą okazać się one koniecznie ze względu na dyspozycję fizyczną zawodników oraz pauzę zawieszonego za nadmiar żółtych kartek Rafała Grzelaka. O powrót do składu walczą chociażby wspomniany wcześniej Pyłypczuk czy Tomasz Zając, niełapiący się ostatnio nawet na ławkę rezerwowych. W ostatnim czasie trener kielczan nie stawia także w wyjściowym składzie na Marcina Cebulę.
Kielczanom w rozgrywkach Ekstraklasy udało się ograć lubinian na własnym terenie tylko raz. Miało to miejsce przed trzema laty, kiedy trzy punkty zostały w stolicy Świętokrzyskiego po zwycięstwie 1:0 odniesionemu dzięki bramce Macieja Korzyma.
Początek meczu 17. kolejki ligowych zmagań pomiędzy Koroną Kielce a Zagłębiem Lubin zaplanowano na piątek, 27 listopada o godzinie 18 na Kolporter Arenie. Spotkanie to jako sędzia główny poprowadzi Mariusz Złotek ze Stalowej Woli. Nasz portal przeprowadzi tradycyjną relację na żywo z tego wydarzenia.
fot. Patryk Ptak (korona-kielce.pl)
Wypowiedzi Łukasza Smolarowa: zaglebie.com
Wasze komentarze
Mam nadzieję,że warto będzie tyłek przemrozić!
Dwa kolejne mecze w Kielcach mogą mieć lichą widownie po dzisiejszej wtopie i równie zimowej aurze!