Korony kłopot z prawą obroną. Trener rozważa kilka wariantów
Przed meczem Korony Kielce z Podbeskidziem Bielsko-Biała głównym zmartwieniem trenera Marcina Brosza jest obsada prawej obrony. Za nadmiar kartek nie może bowiem zagrać Vladislavs Gabovs. W jego miejsce wystąpi najprawdopodobniej ktoś z czwórki: Grzelak, Sobolewski, Kiercz, Fertovs. - Mówimy o wariantach osobowych, ale bierzemy pod uwagę również przejście na trójkę obrońców. Nie są to prawi defensorzy i obojętnie, kto tam zagra, będzie to dla niego i zespołu duże wyzwanie. Liczymy się z tym jednak i chcemy, by ta prawa strona była godnie zastąpiona – kwituje szkoleniowiec.
Jeżeli chodzi o urazy w drużynie, to nie ma ich zbyt wiele. - Jedynie Michał Wrześniewski na pewno nie będzie mógł zagrać. Jest to o tyle ważne, ze on był przewidywany jako zmiennik Gabovsa na prawej obronie – wyjaśnia Brosz. - „Vlado” wypada za kartki, a Michał jest kontuzjowany. Kadra jest jednak szeroka i warianty pozostają – dodaje.
Wystawienie trzech, a nie czterech obrońców z pewnością byłoby posunięciem nieszablonowym. - Są sytuacje, gdy musimy szukać niekonwencjonalnych metod. Nie mówię, że tak zagramy, ale bierzemy to pod uwagę na ten konkretny mecz – odpiera szkoleniowiec „złocisto-krwistych”.
Po meczu z Podbeskidziem na zgrupowanie kadry Łotwy wyjeżdżają Gabovs i Fertovs. Rozegrają oni mecz międzypaństwowy zaledwie trzy przed ligową potyczką kielczan ze Śląskiem we Wrocławiu. Czy to oznacza, że trzeba się będzie liczyć z ich absencją? - Jest taka możliwość, natomiast liczymy, że dadzą radę wystąpić we Wrocławiu. Na pewno jednak wrócą na styk, przed samym meczem – nie ma wątpliwości Brosz.
Na niektórych pozycjach, m.in. na skrzydłach, szkoleniowiec Korony ma szeroki wybór. - Cieszy nas, że ci zawodnicy wracają. Napawa to optymizmem. W napadzie mamy trójkę zawodników, z których każdy chce grać. Co jest ważne – żeby w perspektywie czasu skonsolidować linię pomocy i ataku. Żeby ci chłopcy potrafili przewidywać pewne zagrania w ciemno – odnosi się trener.
Miejsca w składzie od kilku spotkań nie oddaje Łukasz Sierpina. - Oczekujemy od niego jeszcze więcej. On musi, jako ten zawodnik ofensywny, zdobywać bramki i notować asysty. Znamy Łukasza od dłuższego czasu, wiemy o jego zaangażowaniu, ale oczekujemy rozwoju. On idzie w tym kierunku, ale musi wytyczać sobie nowe cele, którym musi sprostać – kwituje Brosz.
Niewykluczone, że w wyjściowym składzie znajdzie się miejsce dla Rafała Grzelaka. - Rafał jest bardzo blisko. Patrząc pod kątem jego zaangażowania i pracy – jemu to miejsce po prostu się należy. On cały czas przekonuje, że przysługuje mu się szansa i jestem przekonany, że gdy ją dostanie, to ją wykorzysta – mówi szkoleniowiec.
Ostatnio w drugim zespole Korony wystąpił Vanja Marković, który dodatkowo strzelił gola. - Zdobył bardzo ładną bramkę. Jeżeli mówimy „Vanja”, to mówimy to pod kątem optymistycznym. Cieszy nas, że, choć może jego forma nie jest jeszcze taka, jak kiedyś, to cały czas robi progres. Musi trenować – jasno przedstawia trener „złocisto-krwistych”.
Co trener ekipy z Kielc wie o rywalu? - Są między nami pewne podobieństwa. Oni na pewno mają kilku ciekawych zawodników. Nie mówimy dziś o nich jako o zespole, który dopiero co się pojawił, ale który jest już od lat i prezentuje się solidnie – ocenia Brosz.
I kontynuuje: - Podbeskidzie cechuje solidność i walka o każdy punkt. Tego możemy się to spodziewać. Po meczu w Łęcznej wzrosły ich morale, ale oni są w naszym zasięgu i chcemy, by te punkty jednak zostały w Kielcach.
Ostatnio po bezbramkowym remisie w Gdańsku kieleccy kibice ostrzyli sobie apetyty na mecz z Górnikiem Łęczna. Żółto-czerwoni przegrali jednak ten pojedynek, a teraz wracają na Kolporter Arenę znów po podziale punktów: z Wisłą w Krakowie. - W piłce raczej nic nie zdarza się tak samo. Te sytuacje są zbieżne, ale takich spotkań było wiele. Nie patrzymy wstecz. Jeżeli miałbym do czegoś wrócić, to do inauguracji na naszym stadionie. Wiedzieliśmy, co mamy grać i byliśmy konsekwentni – uważa trener Korony.
- Piłkarze, nazwiska, taktyka – to wszystko ważne. Ale najbardziej akcentujemy dyscyplinę, konsekwencję i wiarę, że możemy zrealizować to, co założymy – przedstawia szkoleniowiec. - Nie chcemy, żeby było tak, ze po bardzo dobrym początku tracimy bramkę z powodu cofnięcia się – uzupełnia.
-Chcielibyśmy wrócić do radości stwarzania sytuacji, uśmiechu po ich wykończeniu. Jeżeli zagramy dobre widowisko, to jesteśmy w stanie osiągnąć naprawdę wiele. Do tego dążymy – komentuje Brosz.
Raczej mało prawdopodobne jest, że kielczanie zrezygnują z ustawienia 4-5-1. - Grając większą ilością napastników nie oznacza to, że automatycznie będzie więcej sytuacji. Mecz trwa 90 minut. Pewne ustawienia i założenia możemy zmienić w jego trakcie bądź na samą końcówkę – odpiera trener.
Obecny szkoleniowiec Korony kilka lat temu pracował w Bielsku-Białej. - Podbeskidzie dało mi wtedy szansę zaistnienia. Zawsze człowiek pamięta, że ktoś do niego wyciągnął rękę i dał szansę. Do tej pory pozostało tam dużo ludzi, z którymi współpracowałem. Dobrze jest przyjechać do Bielska, zawsze jest się tam mile widzianym – odnosi się trener.
Po sobotnim starciu z bielszczanami nastąpi dwutygodniowa przerwa w rozgrywkach ligowych z powodu meczów reprezentacji narodowych. Jaki plan na ten czas mają kielczanie? - Część zespołu zagra w rezerwach z Cracovią II. Pozostali wystąpią w grze wewnętrznej – informuje Brosz.
fot. Paula Duda
Wasze komentarze