Mistrzowie dali pokaz handballa. Profesorski występ. Vive pokonało Montpellier!
Mistrzowie Polski w Lidze Mistrzów powinni prezentować mistrzowski poziom. I tak właśnie było w sobotę! Z dużą pewnością i spokojem zawodnicy Vive Tauronu Kielce nie dali najmniejszych szans na zwycięstwo rywalom z Francji. Żółto-biało-niebiescy w drugiej kolejce tych europejskich rozgrywek pokonali w Hali Legionów zespół Montpellier 30:23.
Wciąż bez kontuzjowanych Mateusza Kusa, Mariusza Jurkiewicza i Piotra Chrapkowskiego przystępowała do tego meczu kielecka drużyna. Mimo to, na początku spotkania żadnych ubytków kadrowych nie było widać. Vive znakomicie weszło w ten mecz. Świetny w ataku był Krzysztof Lijewski, ale jego koledzy z zespołu prezentowali nieznacznie niższy poziom. Bardzo szczelna była też defensywa. Efekt? 7:2 dla gospodarzy w 14. minucie spotkania.
Od tego momentu lepiej prezentowali się goście z Francji. Mimo bardzo dobrej postawy w bramce Marina Sego, gracze Montpellier zaczęli stopniowo odrabiać straty. Wolno, ale konsekwentnie. Kielczanie popełniali proste błędy w każdym elemencie gry, wyraźnie spuścili z tonu w tym fragmencie spotkania. W rezultacie Francuzi mogli schodzić do szatni z wynikiem remisowym, ale w ostatniej akcji dalekie podanie przytomnie zablokował Lijewski. Tym samym zaliczkę mieli mistrzowie Polski, ale też nieznaczną, bo tylko jednobramkową.
Na szczęście w drugiej połowie kielczanie wskoczyli na wyższy poziom. Przez cały czas utrzymywali 2-3 bramkowe prowadzenie. Ciężar zdobywania goli wziął na siebie Karol Bielecki, a trzeba zauważyć, że lewy rozgrywający rzucał ze znacznych odległości i niełatwych pozycji. Na szczęście, był skuteczny, czym wywoływał chwilami uczucie bezradności u zawodników francuskiego klubu.
Należy zaznaczyć, że przez cały czas dobrze w kieleckiej bramce prezentował się też Sego – tym razem Talant Dujszebajew zaufał mu i pozwolił grać przez całe spotkanie, a nie tylko przez jedną połowę. Jego spokój dodawał animuszu pozostałym szczypiornistom w zakresie gry ofensywnej. I już w 42. minucie było 21:16 dla Vive. Francuzi z każdą minutą opadali z sił.
Od tego momentu przewaga gospodarzy rosła, podobnie jak różnica bramkowa. Hala Legionów wielokrotnie widziała emocjonujące końcówki spotkania, lecz dzisiaj nic takiego nie miało miejsca. Kibice mogli za to zachwycać się grą Vive, bo efektownych bramek żółto-biało-niebieskich nie brakowało.
Tym sposobem zawodnicy Dujszebajewa w najlepszy z możliwych sposobów zmazali plamę po porażce w pierwszym meczu tych rozgrywek z Pick Szeged. I zdobyli pierwsze dwa punkty.
Następny mecz kielczanie rozegrają w najbliższą środę, gdy w 3. kolejce Ligi Mistrzów na wyjeździe zmierzą się z Rhein-Neckar Loewen (początek o godz. 18.30).
Vive Tauron Kielce – Montpellier 30:23 (12:11)
Vive Tauron: Sego - Jurecki 3, Tkaczyk 1, Reichmann 3, Aguinagalde 3, Bielecki 7, Jachlewski, Strlek 1, Lijewski 5, Buntić 2, Zorman, Cupić 4.
Kary: 2 min.
Montpellier: Gerard - Simonet, Toumi 3, Dolenec 6, Esteki, Guigou 4, Costa, Borges, Bouschet, Gaber, Bonnefond 5, Fabregas 3, Gajić 1, Mackovsek 1.
Kary: 4 min.
fot. Anna Benicewicz-Miazga