Nieudolna Korona w Szczecinie. Porażka. A mogło być zupełnie inaczej...
To nie był udany wyjazd złocisto-krwistych. W sobotnie popołudnie Korona Kielce przegrała z Pogonią Szczecin 0:2 po golach Łukasza Zwolińskiego i Takuyi Murayamy, obu zdobytych w dość… ciekawych okolicznościach. To porażka, która boli bardzo, bo wszyscy obserwatorzy mieli świadomość tego, że drużynę Ryszarda Tarasiewicza było stać nawet na wygranie tego spotkania. Gdyby tylko Korona zdobyła choć jednego gola... A miała na to kilka okazji.
W pierwszej połowie ciężko wskazać drużynę, która była tą dominującą. To był niezwykle wyrównany pojedynek, a obie drużyny potrafili dojść do dogodnych okazji. Kotłowało się zarówno pod bramką Vytautasa Cerniauskasa, jak i Radosława Janukiewicza.
Niestety, w 17. minucie doszło do kuriozalnej sytuacji. Gdy piłka znajdowała się w pobliżu kieleckiego pola karnego, na murawie pojawiły się dwie futbolówki. Sędzia przerwał grę, a po chwili wznowił ją z wyrzutu z autu. Pogoń wykorzystała to bezlitośnie – od razu zaatakowała i wykorzystała gapiostwo kieleckich zawodników. Dominik Kun znalazł się przed świetną okazję, kopnął w sposób idealny, bo nie zdołał piłki wybić bramkarz Korony, a z trzech metrów do pustej bramki skierował ją Łukasz Zwoliński.
Żółto-czerwoni przed przerwą nie zachwycali, ale konsekwentnie zbliżali się pod „szesnastkę Korony”. Kielczanom brakowało jednak pomysłu, jak efektywnie rozwiązać swoje akcje. Trzeba jednak oddać, że swoje kolejne okazje mieli też gospodarze.
I dokładnie tak samo wyglądała druga połowa meczu, choć w tym przypadku była ona raczej prowadzona pod dyktando Korony. Pogoń jednak broniła się na wpół skutecznie, na wpół szczęśliwie. Pomagały jej okoliczności, bo albo sędzia nie podyktował rzutu karnego za faul Hernaniego na Jacku Kiełbie, albo futbolówka po sprytnym uderzeniu Oliviera Kapo trafiła w słupek.
A gospodarze w samej końcówce wykorzystali nieporadność kieleckiej obrony. Po uderzeniu Murayamy, piłka odbiła się od nóg Piotra Malarczyka tak niefortunnie, że przelobowała Cerniauskasa i wpadła do siatki.
Następny mecz – ostatni w tym roku – Korona rozegra w piątek, gdy na Kolporter Arenie zmierzy się z Cracovią. Początek o godz. 18.
Pogoń Szczecin – Korona Kielce 2:0 (1:0)
Bramki: Zwoliński (17’), Murayama (89’)
Pogoń: Janukiewicz - Rudol, Golla, Hernani, Matynia - Frączczak, Walski (74' Okuno), Matras (71' Dąbrowski), Murayama, Kun – Zwoliński (78’ Bąk)
Korona: Cerniauskas - Golański, Malarczyk, Dejmek, Sylwestrzak - Sobolewski, Jovanović (88’ Chiżniczenko), Janota (71' Pilipczuk), Aankour (62' Kiełb), Kapo – Trytko
Żółte kartki: Matras – Sylwestrzak, Kapo
Widzów: 3241
Wasze komentarze
Na margiesie. Drogi Michale Janoto: tak bardzo chcesz iść do tego "lepszego" klubu z Wrocławia.
A może dzisiaj w drodze ze Szczecina zastanowiłbyś się drogi Michale dlaczego ten twój Śląsk jest lepszy... o te kilka punktów...
Wszak gdybyś wykorzystywał w meczach setki takie jak ta dzisiejsza z drugiej minuty to byś był w czubie tabeli i grał w "lepszym" klubie z Kielc.
Mila takie sytuacje po prostu wykorzystuje.
z "gwiazdorami" !!!