Mocny, fizyczny szczypiorniak w Veszprem. Remis w pierwszej połowie dwumeczu
To miało być spotkanie na noże i takie właśnie było. Telekom Veszprem postawił potwornie trudne warunki Barlinkowi Industrii Kielce. Obie ekipy zagrały bardzo fizyczny i intensywny handball. Na końcu zabrakło decydującego rozstrzygnięcia. Mistrzowie Polski zremisowali na Węgrzech 29:29.
Kielczanie wybornie weszli w to spotkanie. Bohaterami pierwszych minut byli zwłaszcza Andreas Wolff oraz Arstem Karalek. Ten pierwszy obronił premierowy rzut Nedima Remiliego, inicjując kontratak wykończony przez obrotowego. Do 5. minuty Niemiec miał na koncie dwie skuteczne interwencje, natomiast Białorusin dwa skuteczne rzuty i jedno kluczowe przejęcie. Podopieczni Talanta Dujshebaeva prowadzili w tym fragmencie 6:2.
Z czasem to jednak Węgrzy zaczęli dochodzić do głosu. Po stronie przyjezdnych pojawiły się także namnażające się błędy, wynikiem czego było zredukowanie strat przez miejscowych do jednego trafienia. I choć do wybicia 15. minuty rywalizacji mistrzowie Polski zdołali odskoczyć na "plus trzy", to w mgnieniu oka Telekom Veszprem ponownie wrócił do stanu "minut jeden" – z własnej perspektywy.
Tak bliski wynik utrzymywał się niemal do samego końca pierwszej części zawodów. Wicemistrzowie Europy utrzymywali na bardzo krótkim – jedno, dwubramkowym – dystansie drużynę z Veszprem Areny, natomiast 15 sekund przed syreną wieńczącą pierwszą połowę Dani Dujshebaev odzyskał piłkę w obronie, gdy na schemat w przewadze z pustą bramką postawił obóz węgierski. Hiszpan oddał celny rzut z własnej połowy i zagwarantował ekipie trzybramkową zaliczkę. Oba zespoły schodziły do szatni przy rezultacie 16:13.
W drugą część Barlinek Industria wszedł dużo gorzej, niż w premierowe półgodziny. W 10 minutach gry po zmianie stron goście rzucili zaledwie dwa gole. Na ich nieszczęście oponenci zapracowali na pięć trafień, dzięki czemu wreszcie dopięli swego, doprowadzając do remisu.
Od tego momentu Telekom miał okazje, aby pójść za ciosem i wyjść na prowadzenie. Jego gracze zaprzepaścili aż cztery sytuacje ku temu, ale finalnie za piątym razem wzięli, to co wisiało w powietrzu od dłuższego czasu. W oczy kłuła zwłaszcza nieporadność w ataku pozycyjnym kielczan. Szczyt nieporadności nastał w 17. minucie zawodów, gdy Polacy w trzech akcjach pod rząd oddawali piłkę rywalom.
Podopieczni Dujshebaeva pokazali jednak siłę charakteru i umiejętność wygrzebywania się z wielkich opresji. Wrócili wszak do meczu, odrobili starty, a na pięć minut przed końcem ponownie objęli fotel lidera za sprawą skutecznie wykonanego rzutu karnego przez Arkadiusza Morytę. Ta partia miała toczyć się "na milimetry" i tak też było. Niedziwne więc, że o finalnym rozstrzygnięciu decydowały ostatnie sekundy. Dosłownie ostatnie, bowiem na trzy sekundy przed metą do wyrównania doprowadził Rasmus Lauge Schmidt.
Rewanż odbędzie się już za tydzień. Początek tego kluczowego pojedynku o godz. 18:45.
Telekom Veszprem – Barlinek Industria Kielce 29:29 (13:16)
Telekom Veszprem: Corrales, Cupara – Nilsson, Elisson, Ligetvari, Marguc 3, Lauge Schmidt 3, Strlek 6, Lukacs, Remili 5, Mahe 4, Elderaa 6, Ilić 1, Pechmalbec 1, Vailupau, Sipos
Barlinek Industria: Wolff, Kornecki, Błażejewski – Nahi 2, Surgiel, Sićko 4, Gębala, D. Dujszebajew 3, Karacić 1, Olejniczak, A. Dujszebajew 6, Moryto 5, Kounkoud 1, Karaliok 2, Tournat 4, Sanchez
Frekwencja: 5221 widzów
fot. Anna Benicewicz-Miazga