Ponownie "40 plus". Tym razem w Opolu
Industria Kielce pokonała 41:24 Gwardię Opole. Wolne dostali Alex Dujshebaev oraz Artsem Karalek. – Nie było łatwo grać dwa dni po ciężkim meczu z Barceloną, długiej podróży, oraz w Stegu Arenie, gdzie o trudności zadania przekonały się już choćby Azoty Puławy – tłumaczył tuż po meczu drugi trener mistrzów Polski, Krzysztof Lijewski.
Kielczanie długo się rozpędzali. W pierwszych 10 minutach padło zaledwie 5 bramek. Mistrzowie Polski prowadzili skromnie 3:2. Jednak po tym czasie wrzucili wyższe biegi, wchodząc na swój wysoki poziom.
Do przerwy wywalczyli ośmiobramkową zaliczkę (19:11). Bardzo dobrze wyglądała współpraca z kołem. Kluczowe interwencje notował również Andreas Wolff, który pojawił się na parkiecie w dalszej fazie premierowych dwóch kwadransów. – Podeszliśmy do zadania poważnie. Początek pokazał, że kluczem do zwycięstwa będzie dobra obrona. Pomimo głupich strat w ataku i niewykorzystanych sytuacji osiągnęliśmy wysoką przewagę, choć w pewnym momencie została ona zniwelowana przez gospodarzy – dodał Lijewski.
Po zmianie stron utrzymywali kontrolę nad boiskowymi wydarzeniami, co okrasili wzbogaceniem przewagi do siedemnastu bramek. Finalnie goście zakończyli sobotnią rywalizację z rezultatem 41:24. Na kolejny pojedynek kibice poczekają do 17 marca. W międzyczasie zawodnicy rozjadą się na zgrupowania swoich kadr narodowych. – W przerwie wyjaśniliśmy sobie, że tylko dobrą obroną i kontratakiem możemy kontrolować mecz i tak też potem było – podsumował.
Kielczanie rozegrają kolejny mecz w piątek, 17 marca. Ich rywalem w Hali Legionów będzie Torus Wybrzeże Gdańsk.
Gwardia Opole – Industria Kielce 24:41 (11:19)
Industria: Wolff, Kornecki – Wiaderny 3, Nahi 4, Sićko 4 Gębala 2, Stenmallm 2, Karacić 2, Olejniczak 4, Kounkoud 4, Moryto 3, Tournat 9, Sanchez 3
fot. Grzegorz Ksel