Remisami wiele nie ugramy. Nie gramy na miarę naszych oczekiwań
- Nie mieliśmy za dużo czasu na analizowanie tego, co wydarzyło się w Nowym Sączu. Może i to lepiej, bo nie był to dobry mecz w naszym wykonaniu. Skończyliśmy z jednym punktem. Teraz musimy zdobyć trzy punkty, bo drużyny z tyłu tabeli nas gonią - mówi przed wtorkowym spotkaniem z Podbeskidziem Bielsko-Biała Jakub Łukowski, skrzydłowy Korony Kielce. Będzie to spotkanie zaległej 25. kolejki Fortuna 1. Ligi.
Na wiosnę Korona Kielce nie przegrała ani razu, ale wygrała tylko jedno spotkanie i cztery zremisowała. Ostatnio z Sandecją Nowy Sącz 2:2. Ten mecz rozgrywany był w śnieżycy, która w jednym momencie rozpętała się nad stadionem w Małopolsce.
- Boisko było bardzo dobrze przygotowane, ale pogoda zmieniła się diametralnie. To, co działo się w drugiej połowie, niewiele miało wspólnego z futbolem. Zrobił się mecz walki, bo co można było innego zrobić na tej murawie. Dobrze, że nikomu nic się nie stało - przyznaje zawodnik Korony, który zdobył w tym spotkaniu gola, dającego kielczanom remis. Piłka po uderzeniu Łukowskiego z okolic 40. metra skozłowała na śniegu i zaskoczyła bramkarza.
- Nie wiem, jakby to było w innych warunkach, inną piłką. Udało się wykorzystać te warunki i błąd bramkarza. Na początku myślałem, że to za daleka odległość i nie warto podchodzić do tego rzutu wolnego. Namówił mnie Jacek Podgórski. Najważniejsze, że wpadło i ta bramka dała jeden punkt - opisuje strzelec nietypowego gola.
Teraz kielczanie wracają na swój stadion. Mają nadzieję na przełamanie, zwycięstwo i poprawę swojej gry. Mimo że żółto-czerwoni nie przegrywają, tak ich dyspozycja powinna być znacznie lepsza.
- Remisami wiele nie ugramy. Wiadomo, że lepszy jest jeden punkt, niż porażka, ale musimy zacząć wygrywać. Ciężko powiedzieć, co jest przyczyną naszej ostatniej dyspozycji - zastanawia się Łukowski.
- Kiedy wychodzę na boisko, nie myślę, na którym jesteśmy miejscu w tabeli i ile tracimy do lidera. Skupiam się na najbliższym meczu. Wiadomo, że sprawdza się tabelę i jak zagrali przeciwnicy, ale my też mamy dobry zespół i duże umiejętności. Mamy problem z udowodnieniem tego na boisku, bo nie gramy na miarę naszych oczekiwań. Mam nadzieję, że tą jakość pokażemy we wtorek i wygramy z Podbeskidziem - dodaje.
Kielczanie spadli na czwarte miejsce w tabeli, a punktami zrównała się z nimi Arka Gdynia. Tymczasem Podbeskidzie jest dziesiąte. "Górale" mają w swoich szeregach najlepszego strzelca Fortuna 1. Ligi - Kamila Bilińskiego (16 bramek).
- Mają wielu jakościowych zawodników i fajnie funkcjonują jako drużyna. Ale myślę, że my jesteśmy lepszym zespołem i pokażemy to na boisku. Gramy u siebie i chcemy dać radość naszym kibicom - kwituje Jakub Łukowski.
Na jesieni kielczanie pokonali rywali 3:2 po zaciętym meczu i bramce w ostatnich sekundach. Emocji nie powinno zabraknąć i tym razem. Początek spotkania Korona - Podbeskidzie we wtorek o godz. 20:30.
fot: Mateusz Kaleta