Jest przełamanie Korony z Odrą! Wynik dużo lepszy od stylu
Korona Kielce pokonała 2:1 Odrę Opole w meczu 15. kolejki Fortuna 1. Ligi. Podopieczni Dominika Nowaka zdołali odrobić straty z samego początku rywalizacji i po dwóch błyskawicznych trafieniach Piotra Malarczyka oraz Jacka Podgórskiego odnieśli pierwsze zwycięstwo od 11 września.
Urazy i absencje kadrowe ponownie namieszały w wyjściowej jedenastce. Dominik Nowak desygnował tego dnia cztery nowe twarze w porównaniu do ostatniego starcia w Polkowicach. Piątkowy pojedynek od pierwszej minuty rozpoczęli m. in. Górski, Zebić, Petrović czy Pervan.
Początek zawodów nie należał do najpiękniejszych i najbardziej emocjonujących. Przy piłce częściej utrzymali się kielczanie, jednak to do gości należał otwierający cios. Odra w przemyślany i inteligentny sposób rozegrała rzut rożny, który kontrującym strzałem, głową, na bramkę zamienił Konrad Nowak.
Wyprowadzony „policzek” przez przyjezdnych zmusił żółto-czerwonych do zintensyfikowania bardziej konkretnych ataków. W wyniku nagłej ofensywy Korona przeprowadziła najładniejszą do tej pory kombinację prawą flanką boiska, gdzie błyskawiczna wymiana duetu Podgórski-Danek, zrodziła stuprocentową okazje dla Jakuba Górskiego. Niestety, uporczywy pressing na wychowanku kielczan przyniósł zamierzony efekt – 19-latek chybił.
Kolejna równie absorbująca uwagę sytuacja miała miejsce po drugiej stronie boiska. Goście ponownie za sprawą stałego fragmentu gry przyprawili o szybsze bicie serca Konrada Forenca. Tym razem golkiper kielczan mógł odetchnąć z ulgą, strzał Miłosza Trojaka minął prawy słupek bramki o kilkanaście centymetrów.
Niespełna 5 minut później Korona odpowiedziała na tę próbę w najlepszy możliwy sposób, doprowadzając do wyrównania. Wyśmienitą centrę Jacka Podgórskiego z rzutu wolnego na premierowe trafienie w bieżącej kampanii zamienił Piotr Malarczyk.
Nie minęło 120 sekund a Suzuki Arena ponownie oklaskiwała gola swoich ulubieńców. Podgórski do asysty dołożył bramkę, posyłając futbolówkę w długi róg bramki Mateusza Kuchty, czym ustalił wynik po pierwszych 45 minutach.
Po zmianie stron, podobnie jak przed przerwą, obie ekipy bardzo długo rozgrzewały swoje silniki. Pierwsza godna odnotowania sytuacja miała miejsce dopiero w 62. minucie gry. Na lewym skrzydle błyskotliwym odbiorem wykazał się Jakub Górski. 19-latek pomknął z piłką w kierunku bramki i kiedy znalazł się na skraju „szesnastki” oddał futbolówkę nadbiegającemu Podgórskiemu, który obrócił się kierunkowo, wykonał krótki rajd i długo nie kalkulując przymierzył tuż obok prawego słupka.
W 68. minucie miała miejsce prawdopodobnie kluczowa sytuacja tego starcia. W środowej strefie murawy Krzysztof Janus z dużym impetem zaatakował nogi Zvonimira Petrovicia. Bośniak zwijał się z bólu, a doświadczony pomocnik obejrzał żółta kartę. Jednak sędziowie VAR wzięli ten incydent pod lupę i po krótkiej weryfikacji wideo były gracz Zagłębia Lubin wyleciał z boiska z bezpośrednią czerwoną kartką. Warto odnotować, że to trzecia tego typu sytuacja z rzędu, w której kielczanie grają w przewadze jednego zawodnika.
Po tej sytuacji na placu boju nie wydarzyło się zbyt wiele. Jedynym momentem, który podniósł ciśnienie kieleckim sympatykom było przeraźliwie wyglądające zderzenie Konrada Forenca z Adrianem Dankiem. Ostatecznie, ku zaskoczeniu niemal wszystkich, 29-latek stanął na nogi i dokończył mecz między słupkami.
Złocisto-krwiści dowieźli wypracowaną przed przerwą przewagę, jednak styl w jakim do tego doprowadzili powodował zgrzytanie zębami.
Teraz przed Koroną starcie w ramach Pucharu Polski. Kielczanie podejmą u siebie Stomil Olsztyn.
Korona Kielce - Odra Opole 2:1 (2:1)
Bramki: Malarczyk 37’, Podgórski 39’ - Nowak 12’
Składy:
Korona: Forenc - Malarczyk (K), Podgórski, Łukowski, Petrović (90’ Szarek), Koj, Pervan, Danek, Gąsior, Górski (79’ Lisowski) (84’ Bortniczuk), Zebić
Odra: Kuchta – Niziołek (63’ Wróbel), Janus, Czapliński (79’ Żak), Kostrzycki, Maćkowiak, Spychała (71’ Szrek), Kamiński, Piech (63’ Marzec), Trojak, Nowak (71’ Mikiński)
Kartki: Koj, Petrović, Bortniczuk – Piech, Spychała, Janus
Czerwona kartka: Janus
fot. Maciej Urban