Co z Arkadiuszem Moryto? Trener komentuje. Thrastarson z urazem stawu skokowego
Za nami kolejne udane spotkanie Łomży Vive Kielce w elitarnej Lidze Mistrzów. Drużyna mistrzów Polski pokonała w Hali Legionów FC Porto 39:33. – Od kiedy mamy tylko szesnaście drużyn, nie ma łatwych zwycięstw. Jestem zadowolony z chłopaków, którzy przez cały mecz trzymali różnicę kilku bramek – mówi Tałant Dujszebajew.
Kielczanie przez praktycznie cały czas kontrolowali przebieg spotkania. Słabszy moment przydarzył się jedynie na początku drugiej połowy, gdzie FC Porto poczęło odrabiać straty. – Musimy to omówić pod kątem dyscypliny. Zrobiło się za duże "show", chłopaki byli w euforii, przez co z plus siedem zrobiło się tylko plus trzy. Straciliśmy kilka niepotrzebnych piłek – zauważa kielecki szkoleniowiec.
– Było dużo rzutów. Gdy zespół jest młody, to możemy sobie na to pozwolić, ale musimy też nauczyć się kontrolować tę euforię – dodaje trener. To jednak nie zmienia faktu, że kielczanie po solidnej grze odnotowali czwarte zwycięstwo z rzędu.
Tym razem na parkiecie nie pojawił się Arkadiusz Moryto, co budzi pytania o jego dyspozycyjność. Dujszebajew rozwiewa wszelkie wątpliwości: – Arek ostatnio zagrał 45 minut w Puławach, a dziś dobrze grał Sigvaldi, więc po co go zmieniać. Przed nami spotkania z Kwidzynem oraz Paryżem, dlatego nie chcieliśmy go obciążać. Tym bardziej, że Sigvaldiemu wszystko wychodziło.
Pod koniec pierwszej połowy groźnie wyglądającego urazu doznał Haukur Thrastarson, który zderzył się ze szczypiornistą FC Porto. Djibril Mbengue za faul otrzymał 2 minuty kary, a Islandczyk na parkiecie już się nie pojawił. Po meczu klub poinformował, że Thrastarson doznał urazu stawu skokowego i więcej informacji na temat skali tej dolegliwości poznamy dopiero po badaniach lekarskich. – Prognozy klubowych fizjoterapeutów wskazują, że to nic poważnego – uspokajają przedstawiciele Łomży Vive Kielce.
Fot. Maciej Urban