Miguel walczył jak mógł. Na Alexa musimy jeszcze poczekać
Łomża Vive Kielce, pokonując Azoty Puławy odniosła piąte zwycięstwo w piątym meczu kontrolnym przed sezonem 2021/2022. Oprócz wyniku, cieszyć może również styl, w jakim ten rezultat został wywalczony. – Ten mecz był jednym z lepszych, w trakcie tego okresu przygotowawczego – przyznaje Krzysztof Lijewski, drugi trener.
– Chłopaki zagrali bardzo intensywnie od początku spotkania. Wcześniej brakowało tej agresywności w obronie, a tym razem fajnie zareagowali i od początku narzucili własny styl gry. W ataku piłka chodziła szybko i zasłużenie prowadziliśmy do przerwy – dodaje.
Spotkanie z Azotami było pierwszym i ostatnim meczem kontrolnym rozgrywanym na Hali Legionów. Była to świetna okazja, aby wszyscy zawodnicy Vive mogli się pokazać kieleckim fanom. – W drugiej połowie kontrolowaliśmy wynik, Talant zrobił też trochę zmian, aby wszyscy mieli okazję się zaprezentować przed kielecką publicznością. Wydaje mi się, że możemy być zadowoleni z tego sparingu i z optymizmem jedziemy do Berlina na mecz – ocenia drugi trener Łomży Vive Kielce.
Lijewski informuje o stanie zdrowia kieleckich zawodników. – Prawie wszyscy są do dyspozycji trenera, oprócz Alexa zmagającego się z urazem barku i Tomka Gębali, który ma przeciążone kolano. Miejmy nadzieje, że nic poważnego się z tą nogą nie stało i wróci do treningów, ale na Alexa musimy jeszcze poczekać.
W meczu z Azotami, w drużynie z Kielc zadebiutował Miguel Sánchez-Migallón. W ciepłych słowach o występie Hiszpana wypowiedział się Krzysztof Lijewski. – Miguel dzień przed meczem pierwszy raz z nami trenował i zaraz zagrał bardzo długo w obronie. Widać, ze hiszpański styl bronienia nie jest mu obcy. Dobrze się w nim odnajdował, mimo błędów, które popełniał. Ale to jest normalne na tym etapie. Widać było, że bardzo mu zależało, walczył jak mógł i chwała mu za to – zauważa.
Fot. Anna Benicewicz-Miazga