Byliśmy podłamani. Trzeba było wstać i walczyć dalej
Łomża Vive Kielce zakończyła już zmagania w Lidze Mistrzów w sezonie 2020/21. Kielczanom pozostało jedynie rozstrzygnąć PGNiG Superligę i Puchar Polski. W sobotę zrobili do tego kolejny krok, wygrywając 37:29 w Opolu z Gwardią. - Jestem zadowolony z postawy zespołu - mówi Talant Dujszebajew, trener żółto-biało-niebieskich.
W pierwszej połowie spotkanie było wyrównane. Kielczanie odskoczyli na trzy bramki w końcówce pierwszej połowy, większą przewagę zbudowali na początku drugiej. Pograł szeroki skład. W końcówce w poczynania kielczan wdało się roluźnienie, ale nie przeszkodziło to w odniesieniu zwycięstwa.
- To był ciężki mecz po długiej podróży, praktycznie po przegranej z Nantes. Jestem zadowolony z postawy zespołu, który walczył od początku do końca, aby wygrać ten mecz. Nie było żadnej chwili zagrożenia tego wyniku - przyznaje Talant Dujszebajew.
Najskuteczniejszy w kieleckiej ekipie Tomasz Gębala zdobył 5 bramek. Kielczanie obejrzeli w tym meczu dwie czerwone kartki. Boisko opuścili przedwcześnie Arciom Karaliok oraz Szymon Sićko.
- Trzeba było skupić sięna tym spotkaniu, bo sezon w Lidze Mistrzów się dla nas już zakończył. Została nam liga polska i Puchar Polski. Byliśmy trochę podłamani, ale tak jak trener powiedział - trzeba wstać jak mężczyźni i walczyć dalej. To dzisiaj zrobiliśmy - kwituje Arkadiusz Moryto.
Łomża Vive Kielce ma teraz aż dwa tygodnie przerwy od ligowego grania. Kolejne spotkanie w ramach 19. kolejki PGNiG Superligi rozegra dopiero 24 kwietnia, kiedy zmierzy się na wyjeździe z Energą MKS Kalisz.
fot: Patryk Ptak
Wasze komentarze