W drugiej połowie... sam nie wiem. Nasi czołowi gracze byli zmęczeni
Łomża Vive Kielce dała swoim kibicom potężną dawkę emocji. Po świetnym początku, w drugiej połowie była o włos od straty zwycięstwa w końcowych sekundach. Na szczęście to kielczanie sięgnęli po dwa punkty, wygrywając z FC Porto 32:30. Po meczu mogli odetchnąć z ulgą.
- Zagraliśmy świetną pierwszą połowę, ale nie w drugiej... sam nie wiem, co się stało. Być może nasi najlepsi gracze - Igor Karacić, Arciom Karaliok, Alex Dujshebaev byli trochę zmęczeni. Druga część meczu była znakomita w wykonaniu Porto, które przyjechało do Kielc w dniu meczu. Było to widać na boisku. W ciągu 21 minut mieliśmy tylko jedną obronę w wykonaniu Andreasa Wolffa. To był bardzo trudny mecz - podsumował spotanie Talant Dujszebajew, trener kieleckiego zespołu.
- Oczywiście jestem bardzo szczęśliwy z wygranej. Gratuluję Porto, bo walczyli do samego końca, mieli doskonałe sytuacje. Magnus Andersson robi świetną pracę w tym zespole - podkreślił na pomeczowej konferencji prasowej trener mistrzów Polski.
- Porto jest zespołem z wielkim charakterem. Trudno przeciwko nim gra. Są bardzo groźni, także w grze 7:6. Pierwsza połowa była dobra. W drugiej straciliśmy rytm, ale na koniec mamy dwa punkty. To najważniejsze. Musimy dalej ciężko pracować - powidział Sigvaldi Gudjonsson, skrzydłowy Łomży Vive Kielce.
fot: Anna Benicewicz-Miazga
Wasze komentarze