Byłem zawiedziony, jestem dumny. Pokazaliśmy charakter
Łomży Vive Kielce od zawsze przeciwko FC Porto gra się bardzo trudno. W środę Portugalczycy potwierdzili, że są bardzo niewygodną drużyną. W końcówce meczu 10. kolejki fazy grupowej Ligi Mistrzów mieli szansę na odwrócenie losów meczu i zwycięstwo. Ostatecznie to kielczanie triumfowali 32:30.
- To był bardzo trudny mecz. Jestem bardzo zawiedziony pierwsza połową. Graliśmy przeciwko mocnej drużynie, ale nie wiem co się z nami stało. Nie mieliśmy obrony, zrobiliśmy mnóstwo błędów, traciliśmy bramki z każdej pozycji. Potem zaczęliśmy grać lepiej. Zmarnowaliśmy wiele pozycji rzutowych, ale jestem dumny z drużyny, bo w drugiej połowie pokazaliśmy charakter. Na początku bylem zmartwiony, że jeśli dalej będziemy tak grali, to z tych pięciu-sześciu bramek zrobi się czterdzieści. Łomża Vive Kielce nie grała w drugiej połowie już tak dobrze i rozumiem, że Talant może być z tego zawiedziony. Natomiast my wróciliśmy do gry, walczyliśmy - podsumował spotkanie Magnuss Andersson, trener FC Porto.
- Zaczęliśmy fatalnie. To był trudny dzień dla nas, nie mieliśmy zbyt wiele odpoczynku, ale to nie wymówka. Nie powinniśmy tak wejść w mecz, bo jesteśmy dobrym zespołem. Powinniśmy wykorzystać swoje szanse i dać z siebie wszystko w każdej sekundzie meczu. W drugiej połowie to robiliśmy, pokazaliśmy, że potrafimy wrócić do gry. Moglismy zmienić bieg tego meczu. Jestem zadowolony z drugiej połowy, ale nie z wyniku końcowego. Ale teraz nie mamy czasu na rozpamiętywanie tego, bo w czwartek gramy przeciwko MOL-Pick Szeged. Musimy patrzeć do przodu i przygotowań się do kolejnego, ciężkiego meczu - zaznaczył Djibril M'Bengue, rozgrywający portugalskiej ekipy.
fot: Maciej Urban