Plany Łomży Vive Kielce do góry nogami. "Trudno znaleźć pozytywy"
Zawodnicy Łomży Vive Kielce znów zostali zamknięci w swoich domach i trenują indywidualnie. - Muszą robić to, czego nie lubią i co jest nudne. Nasz plan stanął do góry nogami - nie ukrywa Krzysztof Paluch, trener przygotowania fizycznego kieleckiego klubu.
Kielczanie udali się na samoizolację po tym, jak pozytywny wynik testu na obecność koronawirusa otrzymał Tomasz Gębala. Wszyscy zostali zawróceni ze zgrupowań reprezentacji narodowych i muszą zostać najbliższe dni w domach.
- Na pewno ta przerwa zaburza nasze przygotowania i trening, bo na kwarantannę trafiliśmy wszyscy. Nasz plan stanął więc do góry nogami. Teraz zawodnicy będą dostawać ode mnie codziennie indywidualne rozpiski, ale największy problem jest taki, że w domu ani nie pobiegają, ani nie mogą trenować z piłką, a to te dwie rzeczy są najważniejsze w piłce ręcznej. Zamiast tego będziemy więc starali się utrzymać, co już wypracowaliśmy w tym sezonie. Dużo uwagi poświęcimy na prewencję urazową oraz podtrzymanie siły – tłumaczy Krzysztof Paluch.
- Trudno znaleźć pozytywy tej przerwy. Może w innym okresie, kiedy mielibyśmy wiele kontuzji, to tak. Ale teraz niemal cały zespół jest zdrowy. Na długo wypadł tylko Haukur Thrastarson, Vlad Kulesh i Michał Olejniczak dostali już zielone światło do treningów na pełnych obrotach. Chcielibyśmy dalej trenować, rozwijać formę – odpiera z kolei Talant Dujszebajew, trener zespołu.
Żaden z kieleckich zawodników nie ma objawów choroby. Na razie nie wiadomo jednak, ile szczypiorniści pozostaną w domach. - Cały zespół wraz ze sztabem szkoleniowym pozostaje w bieżącej komunikacji z klubem. Wszyscy w najbliższym czasie pozostaną w samoizolacji aż do momentu przeprowadzenia kolejnych testów - informuje klub na stronie internetowej.
fot: Anna Benicewicz-Miazga