Mieliśmy dobrą pozycję, aby wygrać. Szkoda. To bardzo boli
Łomża Vive Kielce rozpoczęła nowy sezon Ligi Mistrzów od falstartu i porażki z SG Flensburgiem-Handewitt. Kielczanie wygrywali w drugiej połowie trzema bramkami, ale nie dowieźli wyniku do końca. - Wielka szkoda, że nie wygraliśmy tego meczu. Mieliśmy do tego dobrą pozycję - mówi Talant Dujszebajew, trener zespołu.
Kielczanie zanotowali w końcówce przestój pięciu minut bez rzuconej bramki. Na cztery minuty przed końcem na 28:27 dla Flensburga trafił Gottfridsson. Niemcy wyszli na prowadzenie i wygrali cały mecz 31:30.
- Sami popełniliśmy błędy w obronie i zmarnowaliśmy dwie, trzy stuprocentowe akcje. Nie zdobyliśmy bramki i tego najbardziej szkoda. A gol Gottfridssona, dający prowadzenie Flensburgowi... To był wypadek. To powinna być nasza piłka - nie ukrywa Talant Dujszebajew.
- Kiedy się przegrywa, to bardzo boli. Po takim meczu trzeba się szybko podnieść, dalej walczyć i pracować - zaznacza trener drużyny.
W podobnym tonie wypowiadają się też zawodnicy.
- Walczyliśmy cały mecz i mieliśmy dobre możliwości, ale w końcówce nie wykorzystaliśmy naszych szans. Brakowało też trochę w obronie. To był dopiero pierwszy mecz. W kolejnych meczach musimy jeszcze bardziej wykorzystać nasze możliwości, żeby wygrać - podkreśla Alex Dujshebaev, który zdobył w spotkaniu tylko dwa trafienia. Przy kilku za to asystował.
- Popełniliśmy dużo błędów. Pierwsza połowa była bardzo dobra w naszym wykonaniu. W drugiej powinniśmy zagrać lepiej - podsumowuje Angel Fernandez Perez.
W 2. kolejce fazy grupowej Ligi Mistrzów do Kielc przyjedzie MOL-Pick Szeged. Na razie organizacja tego meczu stanęła jednak pod znakiem zapytania, ponieważ w węgierskiej ekipie pojawiło się zakażenie koronawirusem.
fot: Anna Benicewicz-Miazga
Wasze komentarze