Wolff dwoił się i troił. Przesądziła jednak ostania akcja meczu
Wielkie emocje i niesamowity przebieg miał mecz PGE VIVE Kielce z Montpellier. Niestety - zakończył się bez happy endu. Kielczanie musieli uznać wyższość rywali, przegrywając jedną bramką 24:25. O porażce przesądził geniusz Mohameda Souss'iego, który zdobył gola na wagę zwycięstwa na równo z końcową syreną. Kielczanom nie pomogła doskonała postawa Andreasa Wolffa, który przez cały mecz bronił z wysoką skutecznością.
Kapitan PGE VIVE wszedł w ten mecz doskonale i już w pierwszej akcji meczu zatrzymał Truchanoviciusa. Chwilę później wynik spotkania otworzył Afgour. Pierwsza połowa była bardzo wyrównana. Niestety - bardzo szybko, po zaledwie kilku minutach meczu z gry wypadł Mariusz Jurkiewicz. Doświadczony rozgrywający, który pod nieobecność Igora Karacicia miał kreować grę, po zderzeniu z rywalem bardzo boleśnie upadł na kolano i po chwili zalany łzami opuszczał boisko w asekuracji kolegów. Nie był w stanie kontynuować gry.
Kielczanie, osłabieni brakiem Jurkiewicza, okresy gry w przewadze rozgrywali z dwójką obrotowych. Przez długi czas żadna z drużyn nie potrafiła wypracować sobie jednak przewagi.
Montpellier prowadziło w pierwszej odsłonie dwoma bramkami, ale PGE VIVE błyskawicznie odpowiedziało i po chwili to kielczanie byli już dwie bramki nad rywalami. Takim wynikiem zakończyła się też pierwsza połowa meczu, którą kielczanie zakończyli przy prowadzeniu 14:12
W drugiej połowie mistrzowie Polski zanotowali słabszy okres gry, który znów pozwolił Montpellier odrobić straty i wyjść rywalom na prowadzenie. Nie zmieniało się tylko jedno - świetna gra Andreasa Wolffa. Po 40. minutach golkiper PGE VIVE miał 50% skutecznych obron.
Po słabszym okresie kielczanie wyszli z dołka i co najważniejsze - nie pozwolili rywalom "odjechać". W efekcie na tablicy szybko zrobił się wynik remisowy i obie drużyny znów rozpoczęły grę gol za gol.
Kielczanom sytuację skomplikowała kara, jaką otrzymał w samej końcówce Romaric Guillo. Po tym zdarzeniu Montpellier znów odskoczyło na dwie bramki, a pomógł im w tym Marin Sego, który w ostatnich minutach dwukrotnie pod rząd zatrzymał Pehlivana i Aginagalde. Mistrzowie Polski zdołali jednak złapać z rywalami remis. Najpierw gola z karnego zdobył Moryto, a na kilka sekund przed syreną wyrównał Aginagalde. Niestety - o zwycięstwie Montpellier przesądził geniusz Soussi'ego. Francuz zdecydował się na rzut równo z syreną, który zatrzepotał w siatce. Tym samym gospodarze triumfowali nad PGE VIVE 25:24.
Zapis relacji NA ŻYWO - kliknij TUTAJ
Montpellier HB - PGE VIVE Kielce 25:24 (12:14)
Montpellier: Sego, Bonnefoi – Villeminot 7, Descat 10, Grebile, Tskhovrebadze, Bos, Pettersson, Porte 2, Lenne, Afgour 1, Soussi 3, Guiraudou, Simonet, Truchanovicius 1, Richardson 1
PGE VIVE: Kornecki, Wolff - A. Dujshebaev 4, Pehlivan, Aguinagalde 3, Janc 3, Lijewski, Jurkiewicz, Kulesz 5, Moryto 5, Fernandez Perez 1, Karaliok, Guillo, Vujović 1, D. Dujshebaev 1, Jachlewski 1
fot: Patryk Ptak
Wasze komentarze
A Turka to niech Tałant ogrywa w lidze.
To nie pierwszy mecz gdzie trener na siłę pcha tego Pechlivana na plac i ten mu przegrywa mecz. Fałle w ataku, rzuty w środek obronione, trener nie wyciąga wniosków.