Opaska kapitana? To coś szczególnego. Chcieliśmy się przełamać...
Piotr Pierzchała wyprowadził drużynę Korony Kielce z opaską kapitana na mecz 1/32 finału Pucharu Polski i był jednym z lepszych tego dnia zawodników na boisku. Wychowanek żółto-czerwonych nie uchronił jednak swojego zespołu przed porażką. Korona przegrała już siódme spotkanie w tym sezonie i odpadła z rozgrywek, których finał zostanie rozegrany na PGE Narodowym w Warszawie.
- W pierwszej połowie mieliśmy dwie dogodne sytuacje Mateja i "Greko". Zagłębie grało głównie bocznymi sektorami, ale radziliśmy sobie z tym, te sytuacje nie kończyły się jakimś wielkim zagrożeniem. W drugiej części przycisnęliśmy rywali przez pierwsze dziesięć minut, było kilka stałych fragmentów. Potem jednak straciliśmy gola... - analizuje przebieg spotkania defensor.
REKLAMA
To, co jednak najważniejsze wydarzyło się w samej końcówce. Piłkę meczową zmarnował Matej Pucko, który w przekroju całego spotkania był bardzo nieskuteczny. - Taką sytuację musimy skończyć. Byłaby dogrywka... - nie ma wątpliwości wychowanek Korony.
Na bohatera wyrósł przede wszystkim bramkarz rywali, Dominik Hładun, który kilka razy wyszedł z opresji obronną ręką. - Oddaliśmy kilka groźnych strzałów, które powinny zakończyć się bramką. Musimy jeszcze mocniej potrenować wykańczanie sytuacji - zwraca uwagę Pierzchała.
Dla Korony była to już siódma porażka w tym sezonie. Kielczanie na zwycięstwo czekają już od ponad dwóch miesięcy. - Chcieliśmy przełamać się w pucharze, a odpadamy w takich okolicznościach i to tak wcześnie... Szkoda, że nie wykorzystaliśmy swoich sytuacji - żałuje piłkarz.
I podkreśla: - To było bardzo fajne przeżycie wyprowadzić dziś drużynę z opaską kapitana. Jestem wychowankiem tego klubu i było to dla mnie coś szczególnego.
fot: Mateusz Kaleta
Wasze komentarze
Ps. Pucko taką sete nie wykorzystał wczoraj w 95min. ...