Z Lettierim współpracuję już długo. Najlepiej czuję się w środku pola
Korona Kielce piątkowym meczem w Płocku zainauguruje 3. kolejkę ekstraklasy. Kielczanie w dwóch pierwszych meczach zdobyli jedno „oczko”, więc teraz chcą sięgnąć po komplet punktów. - Nie niepokoi nas to. W pierwszych dwóch meczach graliśmy z dwoma zespołami, które są naprawdę groźne – mistrzem i zdobywcą pucharu oraz drużyną, która w zeszłym sezonie wygląda dobrze. Uważam, że stać nas na zwycięstwo z Wisłą – mówi przed meczem w Płocku Zlatko Janjić, pomocnik Korony.
Kielczanie na zwycięstwo czekają już od kwietnia. Ostatni raz w lidze wygrali w 31. kolejce poprzedniego sezonu na wyjeździe z Lechem Poznań. - Jest u nas sportowa złość. Teraz nadeszła nasza kolej, aby wreszcie zapunktować. Biorąc pod uwagę ostatnie 30-40 minut pierwszego meczu, uważam, że to my byliśmy bliżej zwycięstwa. Gdybyśmy w meczu z Legią nie stracili tej wyjątkowej bramki Mączyńskiego, to tak samo byśmy nie przegrali – uważa Janjić.
REKLAMA
W ubiegłym sezonie kielczanie przegrali w Płocku dwukrotnie. Szczególnie dotkliwa była porażka z końcówki rozgrywek, kiedy żółto-czerwoni stracili aż cztery bramki, a sami strzelili tylko jedną. - Nie patrzymy w przeszłość. Piątkowy mecz rozpoczyna się od rezultatu 0:0, a na przeciwko siebie staje jedenastu zawodników, którzy będą chcieli rozstrzygnąć go na swoją korzyść. Teraz jest nasz czas, aby zdobyć trzy punkty – mówi doświadczony pomocnik.
Janjić w swojej karierze występował już na wielu różnych pozycjach na boisku. W Koronie najczęściej gra jako środkowy pomocnik lub rozgrywający. A gdzie czuje się najlepiej? - Z trenerem Gino Lettierim współpracuję już długo. Już wcześniej zdarzało się, że byłem przesuwany na różne pozycje na boisku. Najlepiej jednak czuję się w środku pola, choć tak naprawdę każda pozycja w centrum jest dla mnie dobra – kończy piłkarz Korony.
fot. Anna Benicewicz-Miazga
Wasze komentarze
Janjić na ławę, nic nie kreuje w ataku a i z powrotami jest problem.
Ile strzelił bramek i ile asyst?
Czas prób już minął.
Wszystko w temacie.
To jest porażka transferowa, na siłę lansowany.
Niestety nie na tyle blisko, żeby zdążyć zablokować strzał.