Daliśmy ciała, a czasu nie cofniemy. Najbardziej szkoda kibiców
- Do pewnego momentu nasza defensywa wyglądała w miarę szczelnie, a potem pękła i marzenia odeszły. Szkoda nas, szkoda kibiców… Ich najbardziej, bo o tym marzyli i chcieliśmy, by pojechali na ten Narodowy – mówi po przegranym półfinale Pucharu Polski z Arką Gdynia obrońca Korony Kielce, Bartosz Rymaniak.
Defensor niesamowicie żałuje tego, jak potoczyło się spotkanie nad morzem. - Przegraliśmy ten mecz, a – co najgorsze – także dwumecz. Najłatwiej byłoby zganić na to, że słabo graliśmy. Wiedzieliśmy, że trzeba będzie się dostosować do tego, jak zagra Arka – przedstawia „Ryman”.
REKLAMA
- Nie mamy tego… Przed nami wciąż liga, trzeba do niej wrócić, ale nie będzie łatwo. Widać w szatni, że każdemu zależało i wszyscy daliby się pokroić, żeby wejść do finału – zapewnia piłkarz Korony.
Kielczanom bardzo trudno pogonić się z tym wynikiem. - Taka jest niestety piłka, marzenia nie zawsze się spełniają. Mam nadzieję, że w przyszłym roku też powalczymy – odpiera obrońca kieleckiego zespołu.
Jeszcze przed zakończeniem pierwszej połowy, boisko opuścił Goran Cvijanović. Czy decyzja Gino Lettieriego nie była zbyt pochopna? - Nie mnie to oceniać. Trener jest odpowiedzialny za zmiany i za reagowanie na to, co się dzieje na boisku. Kilka razy byliśmy już w takiej sytuacji i wygrywaliśmy spotkania – kwituje Rymaniak.
I mówi: - Najłatwiej szukać teraz winnych czy winnego. Kto bardziej przyczynił się do porażki, kto mniej chciał… To nie na tym polega. Naprawdę nie jest nam łatwo.
Porażka w Gdyni będzie siedziała w kieleckiej szatni jeszcze długo. - Wszyscy może myślą, że to przejdzie obok nas jakby się nic nie stało. Ale ja widziałem przed meczem po chłopakach, że każdy wie, o co gra. Byliśmy naładowani i chcieliśmy tego finału – przedstawia „Ryman”.
- Szkoda. Daliśmy ciała, a teraz czasu już nie cofniemy – kończy obrońca Korony.
fot. Maciej Urban
Wasze komentarze
PS. lepiej gra wygladala na jesieni jak bylo zdolnych do gry 14 chlopakow, na wiosne nastapil wysyp bogactwa i trener sie pogubil w tym wszystkim, praktycznie co mecz to inna 11
Wy mieliście grać swoje i to Arka miała się do was dostosować. Chyba, że mieliście świadomość własnej niemocy i słabości...
Wydaje mi się że to jednak trener przekombinował , mam o to wielki żal do niego.