Czas przerwać tę czarną serię. To najwyższy czas na przełamanie
Na zakończenie pierwszej rundy rozgrywek grupowych Ligi Mistrzów szczypiorniści PGE VIVE Kielce zagrają dziś z Aalborg Handbold. - Jedziemy do Danii po swoje. Chcemy wreszcie wygrać na wyjeździe i wierzę, że wreszcie przełamiemy tę niekorzystną passę. To już najwyższy czas - mówi przed dzisiejszym pojedynkiem Michał Jurecki.
Rozgrywający kieleckiego zespołu nie zagrał w ostatnim meczu LM w Paryżu z PSG z powodu kłopotów żołądkowych. Teraz będzie już sprawny do gry. - Jeszcze dwa dni po tym spotkaniu dochodziłem do siebie, ale teraz jest już wszystko w porządku. W Danii na pewno pomogę drużynie - tłumaczy 33-latek.
REKLAMA
- Drużyna z Aalborga, mimo że jest na ostatnim miejscu w grupie, to we wszystkich meczach zawzięcie walczyła i tak naprawdę przegrywała nieznacznie. To bardzo młody zespół. Dużo biegają, grają szybką piłkę ręczną, w parę minut potrafią diametralnie odwrócić wynik spotkania w jedną, albo w drugą stronę. Grając z nimi trzeba być skoncentrowanym przez całe 60 minut, nawet jeśli wygrywa się kilkoma bramkami - wyjaśnia Jurecki.
Po sześciu kolejach podopieczni trenera Dujszebajewa zajmują 6. miejsce w tabeli grupy B. Dziś kielczanie zagrają na wyjeździe, a to z pewnością nie dodaje im optymizmu. Na wygraną w delegacji w LM, mistrzowie Polski czekają już prawie rok. - Bardzo nas to denerwuje. U siebie potrafimy grać ładną piłkę, wygrywać nawet z najlepszymi, a w obcej hali zawsze czegoś brakuje. Przeszkadza nam to, ponieważ plany na ten sezon były zupełnie inne niż ta pozycja, jaką obecnie zajmujemy. Czas jednak przerwać tę czarną serię. Chcemy wreszcie wygrać na wyjeździe, to najwyższy czas na przełamanie - przyznaje Jurecki.
Popularny "Dzidziuś" zaznacza jednocześnie, że spotkania z duńskimi ekipami nigdy nie należały do łatwych spotkań: - Skandynawowie zawsze byli niewygodnymi rywalami. Z Aalborgiem graliśmy parę lat temu w LM, kilka razy udało nam się też zmierzyć z Silkeborgiem. Te mecze były różne - jednego dnia wygraliśmy wysoko, innym razem tylko dwoma bramkami. Grając na wyjeździe trzeba się skoncentrować podwójnie, a może nawet potrójnie, bo wiadomo - ściany zawsze pomagają gospodarzom.
Najbliższy rywal zespołu Talanta Dujszebajewa zajmuje ostatnie miejsce w tabeli grupy B, ale już kilkakrotnie w tym sezonie pokazał, że może być równorzędnym przeciwnikiem nawet dla najlepszych. Mistrzowie Danii pokonali słoweńskie Celje, a na wyjazdach toczyli zacięte boje z THW Kiel i Flensburgiem, przegrywając odpowiednio jedną i trzema bramkami. - Słabsze strony rywala? Są bardzo młodym zespołem. To może powodować, że czasami brakuje im jeszcze doświadczenia i w końcówkach spotkań nie potrafią przechylić szali zwycięstwa na swoją stronę - analizuje Jurecki.
- Grupa nie jest łatwa. Do każdego meczu musimy się przygotować najlepiej, jak tylko jest to możliwe. Musimy się cieszyć z każdych punktów, bo nasza sytuacja nie jest najlepsza. Ale ja osobiście wierzę w siebie, w ten zespół, bo jeśli każdy ma wystarczająco wiary, to potem przeleje to na parkiet. Z jednej strony jest ta sportowa złość, ale z drugiej staramy się na to wszystko patrzeć chłodno. Emocje to nie wszystko - podsumowuje rozgrywający kieleckiego zespołu.
Początek niedzielnego meczu Aalborga z PGE VIVE Kielce dziś o godz. 16:50.
fot. Anna Benicewicz-Miazga