Kiedyś może i tak było. Teraz to normalny mecz
Byłego gracza Lecha Poznań, Mateusza Możdżenia czeka kolejne spotkanie przeciwko dawnemu pracodawcy. Zapewnia jednak, że nie wywołuje to w nim większych emocji. - Za pierwszym razem mogło tak być. Teraz to już mecz jak każdy inny, do zdobycia są normalne punkty - wyznaje środkowy pomocnik.
„Kolejorz” fatalnie rozpoczął rozgrywki ligowe i zajmuje ostatnie miejsce w tabeli. - Myślę, że nikt z nas się tego nie spodziewał. W zeszłym roku jednak też zaczęli słabo, ale dali radę wejść do pierwszej ósemki, choć to pewnie nie spełnia ich oczekiwań. Ale to dopiero trzy kolejki, nie ma co tworzyć osądów - wyjaśnia. - Każdy moment jest dobry na zwycięstwo. Czy teraz, czy kiedy indziej. Każdy z nas już go wyczekuje. W sobotę wszyscy mamy takie same szanse.
- Nie wiemy, jak oni podejdą do tego meczu. Być może się na nas rzucą i będziemy musieli skupić się na defensywie. Wtedy można upatrywać szansy w kontratakach. Wszystko się może wydarzyć.
W dużej mierze pewnie to zależy od głowy - dodaje.
Mecz z Lechem jest dla kielczan sporą niewiadomą. - To gdybanie i wróżenie z fusów. Nigdy nie wiadomo, jak potoczy się mecz. Może przecież wydarzyć się coś na początku i wszystkie plany się popsują. Wszystko zweryfikuje boisko - mówi Możdżeń, który poprzednie spotkanie rozpoczął na ławce rezerwowych. - Jestem doświadczonym zawodnikiem i jeśli bym się obrażał i okazywał coś takiego na zewnątrz, odbiłoby to się pewnie i na mnie, i na drużynie - tłumaczy.
- Mam nadzieję, że zagram, bo tego potrzebuję. Nie ukrywam, że przychodzi się do zespołu po to, by spędzać jak najwięcej minut na boisku. Każdy walczy o swoją przyszłość - uzupełnia.
Wejścia Możdzenia na boisko przeciwko Piastowi ożywiło grę drużyny Tomasza Wilmana. - Cieszę się, że tak wyszło. Brakowało jednak tej kropki nad "i" czyli zwycięstwa oraz bramki, bo miałem ku temu okazje - zaznacza. - Spędzamy ze sobą coraz więcej czasu i to jasne, że wyrabiamy coraz lepsze nawyki.
fot. Korona Kielce
Wasze komentarze