Siłą Mieszkowa jest kolektyw. Musimy być bardzo czujni
Pierwszym rywalem Vive w play-offach Ligi Mistrzów będzie Mieszkow Brześć. Mimo braku gwiazd w kadrze Białorusinów, kielczanie doceniają klasę swojego sobotniego rywala. - To naprawdę dobry zespół. Nie maja może wielkich gwiazd wśród siebie, ale to zgrany kolektyw. Jeżeli nie podejdziemy do nich w pełni skoncentrowani, to możemy mieć spore problemy żeby przywieźć 2 punkty – uważa bramkarz, Marin Sego.
W minioną niedzielę kielczanie ulegli po raz pierwszy od prawie dwóch lat Wiśle Płock. – Mieliśmy tam swoje cele, ale najważniejszy jest teraz mecz na Białorusi. Skupiamy się teraz wyłącznie na nim. Musimy zagrać tam bardzo dobrze, żeby wygrać. Trzeba tam powalczyć, a przede wszystkim stanąć twardo w obronie. Wierze, że tak będzie – stwierdza Chorwat.
Ciężko wskazać zawodnika, który stanowiłby o sile zespołu z Białorusi. - Chyba kolektyw jest najmocniejszym punktem Mieszkowa. Musimy być bardzo czujni. Maja bardzo szybkiego Atmana i trzeba będzie na niego uważać. Groźna jest jednak cała drużyna – uważa bramkarz Vive.
- My musimy skupiać się na sobie i wykorzystać nasze atuty. Jeżeli narzucimy nasz styl to powinniśmy być spokojni o końcowy rezultat – kontynuuje.
W kadrze Białorusinów występuje kilku zawodników z Bałkanów. Jednym z nich jest były gracz Vive Tauronu Kielce, Rastko Stojković. - Ciężko oceniać jak gra ten zespół. Wcześniej mieli trenera z południa, teraz jest tam szkoleniowiec ze wschodu. Ta drużyna to taka mieszanka Rosji i byłej Jugosławii – ocenia 30-latek.
- Łatwiej byłoby mi się zmierzyć wyłącznie przeciwko temu drugiemu stylowi, bo to na nim się wychowałem – kwituje golkiper mistrzów Polski.
Wasze komentarze