Vive wraca do Champions League. IFK Kristainstad pierwszym rywalem kielczan
Faza grupowa Ligi Mistrzów wkracza w decydujący etap. Kielczanie stoją na najlepszej drodze, aby zakończyć rozgrywki na drugim miejscu w tabeli, co znacznie ułatwi im drogę do upragnionego Final Four. Aby tak się stało mistrzowie Polski muszą wygrać ostatnie cztery spotkania. Pierwszym rywalem, który spróbuje pokrzyżować ich plany będzie szwedzkie IFK Kristianstad, które w tym sezonie udowodniło już, że nie są chłopcami do bicia.
- W Kristianstad mają bardzo dobrą obronę oraz szybką grę w ataku. To bardzo młody zespół i podchodzą to każdego spotkania bez kompleksów. Będzie trudno, jednak liczę na to, że uda nam się wyjść zwycięsko z tego starcia - komentuje Denis Buntić.
Wyjazdowe spotkanie nie będzie łatwe dla podopiecznych Tałanta Dujszebajewa. Szwedzi wszystkie zdobyte dotąd punkty zainkasowali we własnej hali. W pierwszej kolejce pokonali duńskie Kolding 33:26. W kolejnym starciu zespół Ole Lindgrena mimo bardzo dobrych zawodów musiał uznać wyższość Barcelony i uległ w Palau Blaugrana 32:34. Na kolejne punkty ekipa Kristianstad czekała do 6. kolejki, gdzie sensacyjnie pokonali przed własną publicznością Rhein-Neckar Lowen 32:29.
W 4. kolejce Szwedzi przyjechali do Kielc, gdzie musieli przyjąć bolesną lekcję. Spotkanie zakończyło się wysokim zwycięstwem Vive 35:27. - Wybiliśmy gościom handball z głowy, bo zarówno w obronie, jak i w ataku graliśmy dobrze. Unikaliśmy prostych błędów, a nawet jeśli one się zdarzały, to udawało nam się je kontrolować - mówił po meczu Krzysztof Lijewski.
Najlepszym zawodnikiem w ekipie gości był wtedy Kristian Bjornsen, który rzucił wtedy 6 bramek. Należy podkreślić, że Norweg jest najlepszym strzelcem swojej drużyny. W obecnej edycji Champions League zdobył w sumie 55 trafień, co daje mu 14. miejsce w klasyfikacji najlepszych strzelców.
Kielczanie mają jednak swoje problemy przed nadchodzącym spotkaniem. Do Szwecji nie poleci kontuzjowany Lijewski, który potrzebuje co najmniej 10 dni przerwy. Na szczęście lukę po nim wypełni wracający po kontuzji Paweł Paczkowski.
- Zawodnicy, którzy pozostali w Kielcach bardzo chwalili Pawła Paczkowskiego. Dobrze i sumiennie przepracował ten styczniowy okres i widać u niego ogromny głód gry. W końcu jego kontuzja wyeliminowała go na długi czas, dlatego tym bardziej cieszy nas jego powrót. Krzysztof Lijewski jest kontuzjowany, dlatego Paweł jak najbardziej jest nam potrzebny - wymienia Michał Jurecki.
W obozie żółto-biało-niebieskich widać dużą determinację przed zbliżającymi się meczami. - Mamy cztery mecze do końca i chcemy czterech zwycięstw. To pozwoli nam zająć drugie miejsce, co na pewno jest dla nas bardzo dobre. Wciąż jest szansa, że może uda zdobyć się nawet coś więcej, jednak nie możemy patrzeć na rywala. Musimy skupić się na sobie i zdobyć komplet punktów - podsumowuje popularny „Dzidzia”.
Spotkanie pomiędzy IFK Kristianstad a Vive Tauronem Kielce odbędzie się w czwartek, 11 lutego o godzinie 19. Zapraszamy na nasz portal, gdzie przeprowadzimy relację z tego wydarzenia.
fot. Anna Benicewicz-Miazga
Wasze komentarze