Zwycięstwo pozwoli pozostać w stawce. Zmotywowane Kolding przyjedzie do Kielc sprawić niespodziankę
Powoli można zacząć już odliczać godziny do drugiego spotkania pomiędzy Vive Tauronem Kielce a KIF Kolding w Lidze Mistrzów. Będzie to pojedynek piątej drużyny z zamykającym stawkę ósmym zespołem grupy B. Żółto-biało-niebiescy wyczerpali limit błędów w obecnej fazie rozgrywek. Jeżeli wciąż chcą liczyć się w walce o pierwsze miejsce w tabeli, to niedzielny pojedynek musi zakończyć się dla nich zwycięstwem. Duńczycy, podbudowani wygraną w lidze, nie zamierzają jednak w Kielcach składać broni.
Przed tygodniem mistrzowie Polski zmierzyli się z duńską ekipą po raz pierwszy. Przez prawie cały mecz ciężko było wyłonić zwycięzcę tego pojedynku. Na dwanaście minut przed końcem na tablicy widniał remis 22:22. Wtedy wąska ławka gospodarzy dała o sobie znać. Kolding zaczął opadać z sił, a do głosu doszli żółto-biało-niebiescy, dysponujący zdecydowanie większą ilością zawodników w kadrze.
Świetna postawa Ivana Cupicia, który w końcowym fragmencie rzucił 5 bramek, pozwoliła drużynie Vive z dużym spokojem odskoczyć gospodarzom i odnieść pierwsze wyjazdowe w tym sezonie zwycięstwo w Lidze Mistrzów.
Mimo tej porażki, najbliżsi rywale Vive wyjdą w niedzielę na parkiet zmotywowani ligowym zwycięstwem. Kolding w miniony czwartek zmierzył się na wyjeździe ze Skanderborgiem. Mecz zakończył się pewną wygraną gości 29:20. Najwięcej, bo aż dziesięć trafień w tym spotkaniu zdobył rozgrywający KIF Kolding, Bo Spellenberg.
Zwycięstwo ligowe jest dla Duńczyków niezwykle cenne pod względem mentalnym. Wcześniej Kolding nie potrafił przechylić szali spotkania na swoją korzyść w sześciu kolejnych spotkaniach. Podopieczni Henrika Kronborga czekali na wygraną ponad miesiąc. Ostatnim ich zwycięstwem było spektakularne pokonanie we własnej hali drużyny Vardaru Skopje 33:31.
Kielczanie również w minionym tygodniu rozegrali ligowe spotkanie. Ich rywalem była zamykająca stawkę PGNiG Superligi, Stal Mielec. W meczu rozgrywanym zaledwie dwa dni po powrocie z Danii, Tałant Dujszebajew postanowił dać odpocząć niektórym zawodnikom, dając szansę kieleckiej młodzieży. Pojedynek zakończył się pewnym zwycięstwem gospodarzy 41:32.
W pojedynku z mielczanami lekkich urazów nabawili się Julen Aginagalde oraz Krzysztof Lijewski. Szczególnie stan zdrowia „Lijka” mógł martwić sztab szkoleniowy, ponieważ było to zaledwie jego drugie spotkanie po powrocie z miesięcznej absencji spowodowanej kontuzją. Na szczęście występy obu graczy są bardzo prawdopodobne.
W dodatku po trzytygodniowej przerwie do gry wraca słoweński rozgrywający, Uros Zorman, którego z ostatnich spotkań wyeliminowała kontuzja mięśnia łydki. Rozgrywający nabawił się jej na zgrupowaniu reprezentacyjnym . Chociaż w spotkaniu przeciwko Stali trener dał odpocząć borykającemu się z urazem, Marinowi Sego, to najprawdopodobniej zobaczymy go na ławce rezerwowych w niedzielnym meczu.
Pod znakiem zapytania stoi natomiast występ Denisa Bunticia. Prawy rozgrywający, podobnie jak jego rodak Sego, odpoczywał w starciu z Mielcem. Sam zawodnik mówi, że czuje się coraz lepiej i praktycznie nie ma już problemów z oddawaniem rzutów, natomiast drugi trener Vive, Tomasz Strząbała zaznacza, że jeżeli będzie istniało jakiekolwiek ryzyko przed niedzielnym meczem, to „Bunto” nie wystąpi.
Spotkanie Vive Tauronu Kielce z KIF Kolding Kopenhaga rozpocznie się w niedzielę o godzinie 19. Nasz portal przeprowadzi relację na żywo z tego wydarzenia.
Wasze komentarze