Vive w przededniu Ligi Mistrzów, ale Chrobrego traktuje priorytetowo
Dla Vive Tauronu Kielce wtorkowy mecz z Chrobrym Głogów będzie piątym ligowym starciem. Napięty terminarz i mecze rozgrywane co trzy dni cieszą jednak kieleckich zawodników. - Ten okres na początku sezonu rzeczywiście jest bardzo napięty, ale my, zawodnicy, lubimy często grać. To zawsze bardziej przyjemne niż treningi, tym bardziej teraz, gdzie za nami okres przygotowawczy w trakcie którego przez miesiąc bardzo ciężko ćwiczyliśmy. Wszyscy zniecierpliwieni czekaliśmy już na to, kiedy zacznie się Superliga oraz Chamions League - twierdzi bramkarz Vive, Marin Sego.
Kielczanie po raz drugi w tym sezonie zagrają we własnej hali. Na inaugurację zawodnicy mogli doświadczyć przedsmaku atmosfery, jaka będzie panowała w tym sezonie w Hali Legionów. - Pierwszy mecz u nas był fantastyczny i dziękuję bardzo wszystkim kibicom, którzy nas wspierali. Doping był niesamowity, a wierzę, że z meczu na mecz atmosfera będzie tylko jeszcze lepsza – mówi golkiper.
Trener Dujszebajew podkreśla od początku sezonu, że optymalna forma kielczan ma nadejść wraz ze spotkaniami Ligi Mistrzów. Z meczu na mecz gra jego podopiecznych wygląda coraz lepiej, a potyczka z Chrobrym jest ostatnią chwilą na poprawienie mankamentów. - Przygotowania do sezonu były bardzo ciężkie i rzeczywiście na początku sezonu Superligi nie byliśmy jeszcze w optymalnej dyspozycji. Myślę, że z każdym dniem nasza gra z dnia na dzień wygląda coraz lepiej - uważa Chorwat.
I dodaje: - Mamy przed sobą pojedynek ligowy oraz niedzielne spotkanie w Lidze Mistrzów. Na tę chwilę mecz z Chrobrym jest najważniejszy. Wierzę, że po nim będziemy w stanie na Węgrzech zagrać na naszym najwyższym poziomie.
Głogowianie to wymagający przeciwnik, obok którego kielczanie nie zamierzają przejść obojętnie. Znane nazwiska, które przybyły do drużyny świadczą o sile tego zespołu. - Chrobry w tym sezonie wzmocnił się i ma bardzo dobry zespół. Bardzo mi przykro z powodu Tomka Rosińskiego, który doznał kontuzji. On na pewno pomógłby swojej drużynie wygrywać. Jutro będziemy mieli okazję się przekonać, w jakiej dyspozycji są teraz - ocenia 30-latek.
- Oczywiście mam nadzieję, że zagramy przed naszymi kibicami bardzo dobry mecz i po końcowym gwizdku będziemy się cieszyli ze zwycięstwa - podsumowuje Sego.
fot. Patryk Ptak
Wasze komentarze