Stalowe nerwy i fantastyczna atmosfera
W meczu z Vardarem Skopje emocje były do samego końca. Jednak ostatecznie to kielczanie zwyciężyli i to oni cieszyli się z awansu do Final Four Ligi Mistrzów. Mistrzowie Polski pod koniec maja wezmą udział w turnieju, który rozgrywany jest w Kolonii.
Ćwierćfinałowy pojedynek Ligi Mistrzów trzymał w napięciu do ostatnich minut. - Wiedzieliśmy, że Vardar będzie chciał wygrać tutaj trzema bramkami i awansować do Final Four. Zagrali super mecz i do samego końca były spore emocje. Chciałem podziękować naszym kibicom, którzy byli fantastyczni. Gratuluję też wszystkim naszym zawodnikom – przyznał Manuel Strlek.
Kielczanie, choć w drugiej połowie kilka razy byli doganiani przez Vardar to, pomimo tego zachowali zimną krew i nie dali sobie wydrzeć zwycięstwa. - Gramy już długo na wysokim poziomie, mamy doświadczenie i stąd to wszystko wynika – cieszył się Chorwat. - Kluczem byłe stalowe nerwy. Od 40. minuty wynik był na styku, prowadziliśmy jedną, to był remis, później było jedną dla nas. Była to taka gra nerwów i cieszę się, że to wytrzymaliśmy – przyznał Sławomir Szmal.
Vardar pomimo że w pierwszym meczu przed własną publicznością przegrał z Vive dwoma trafieniami, to nie zamierzał się poddawać w rewanżu i walczył do samego końca. - Każdy zespół chce walczyć o awans do Final Four. W piłce ręcznej wszystko jest możliwe aż do samego końca – ocenił Strlek.- Wiedzieliśmy, że to mocny zespół i stać ich na bardzo dobrą grę. U siebie w domu nie pokazali pełni swoich umiejętności, i w rewanżu zagrali o wiele lepiej. My potrafiliśmy utrzymać nerwy na wodze, bo nie zawsze udawało nam się wykonywać zawsze to, co sobie zakładaliśmy – stwierdził z kolei Sławomir Szmal.
- Jesteśmy szczęśliwi, ale teraz mamy bardzo ważne mecze do których trzeba się dobrze przygotować, bo będzie Final Four Pucharu Polski, później mecze o mistrzostwo, pojedziemy też do Kolonii – zaznaczył zadowolony Strlek.
Hala Legionów wypełniła się do ostatniego miejsca. Kibice okazali się dużym wsparciem dla zawodników. - Życzylibyśmy sobie zawsze, żeby zawsze tak było – mówił zadowolony Szmal. A czy bramkarz Vive podczas meczu słyszy to co się dzieje na trybunach? - Każdy podchodzi do tego indywidualnie, ja zawsze staram się odcinać od wszystkie i skupiać tylko na swoich zadaniach, a dziś o dziwo wszystko słyszałem – przyznał.
Wasze komentarze