Effectorowi zabrakło odwagi. „Inaczej mecz byłby bardziej wyrównany”
Bez niespodzianki w kieleckiej Hali Legionów. Drużyna Dariusza Daszkiewicza przegrała z Asseco Resovią Rzeszów 1:3. Pierwsze dwa fatalne rozdania w tym meczu miały decydujący wpływ na końcowy wynik starcia. Na pocieszenie zwycięstwo w trzeciej partii oraz zacięta walka w końcówce. – Odnaleźliśmy się i podjęliśmy walkę – zaznacza trener Dariusz Daszkiewicz.
Dariusz Daszkiewicz (trener Effectora): Mieliśmy ogromne problemy w przyjęciu zagrywki. W pierwszych dwóch setach zespół z Rzeszowa zmasakrował nas swoją zagrywką, bo oddaliśmy łącznie 10 punktów i nie bardzo wiedzieliśmy jak podjąć walkę. W końcówce drugiej partii trochę to się zmieniło i zaczęliśmy przyjmować, a potem dzięki lepszemu przyjęciu wyglądało to trochę lepiej. W sumie zepsuliśmy 21 zagrywek, ale musieliśmy zaryzykować. Jakbyśmy tylko wprowadzali je dobry, może i mielibyśmy tylko połowę strat, ale nie mielibyśmy szans. Z kolei Resovia w tym elemencie grała bardzo ostro i ryzykownie. Finalnie słabiej wyglądały u nas przyjęcie i zagrywka. Na koniec chcę pochwalić nasz zespół za walkę. Po drugiej stronie siatki stało czterech mistrzów świata, którzy zaczęli z wysokiego „C”. Mimo to potrafiliśmy się odnaleźć i podjąć walkę. Szkoda nam czwartego seta, bo zdołali nam w nim odjechać.
Andrzej Kowal (trener Resovii): Rozalin Penchev w trzecim secie zaczął grać bardzo dobrze w ataku. Mieliśmy problemy z powstrzymaniem go. Ale cały zespół zaryzykował i to się opłaciło. Gdyby tak odważnie grali w pierwszych dwóch partiach, mecz byłby jeszcze bardziej wyrównany. Przyjechaliśmy po trzy punkty i ten cel zrealizowaliśmy.
Fot. Mateusz Kępiński