Korona z dołka jeszcze nie wyszła, ale zyskała wiarę w siebie
Korona Kielce w dramatycznych okolicznościach wywalczyła jeden punkt w niedzielnym spotkaniu z Lechem Poznań. Poznaniacy przez większość spotkania dominowali, lecz kielczanie skutecznie wykorzystywali stałe fragmenty gry i w doliczonym czasie gry wyrównali stan spotkania.
Przez zdecydowaną większość meczu do „Kolejorz” kontrolował boiskowe wydarzenia. - Lech zagrał bardzo dobrze i miał swoje sytuacje, których nie wykorzystał. Początek meczu należał do poznaniaków, czyli zespołu, który będzie walczył o mistrza. Nam się udało zremisować, choć nie jesteśmy wysoko w tabeli. Ten remis pomoże nam i pokaże, że potrafimy grać w piłkę. Każdy nas już przekreślał, a mimo to udało nam się odwrócić losy spotkania. Nasze morale urosną, ale nie znaczy to, że już wyszliśmy z „dołka”. Teraz będziemy się czuć znacznie lepiej - zauważył Jacek Kiełb.
W podobnym tonie wypowiada się inny pomocnik Korony, Vanja Marković. - W końcu udało nam się strzelić bramkę w ostatnich minutach meczu ze stałego fragmentu. Powinniśmy się cieszyć z tego punktu, gdyż wiadomo jaka jest obecnie nasza sytuacja. Przez większą część meczu broniliśmy się. Końcówka jednak należała już zdecydowanie do nas, więc na ten punkt zasłużyliśmy – przyznał Serb.
Kielczanie walczyli z całych sił, a wynik tego spotkania odwrócili w ostatniej akcji. - Nigdy nie brakowała nam walki w meczach u siebie. Słabo rozpoczęliśmy to spotkanie i powinniśmy się cieszyć, że straciliśmy tylko jedną bramkę, gdyż Lech miał wiele znakomitych okazji. Po tych dwunastu kolejkach wreszcie przyszedł czas, gdy szczęście uśmiechnęło się do nas – powiedział wyraźnie zadowolony Marković.
W przeszłości w Lechu występował Jacek Kiełb. Czy mecze z „Kolejorzem” są wyjątkowe dla tego zawodnika? - Wiadomo, że na boisku jest walka na całego, jednak Poznań i kibiców wspominam bardzo dobrze. Jak wiadomo dzisiaj nie było fanów Lecha, więc im na pewno grało się trudniej – kibice to połowa wartości zespołu. Nas wspierały dzisiaj też dzieciaki, którym serdecznie dziękujemy za doping – odpowiada popularny „Ryba”.
fot. Paula Duda
Wasze komentarze
Później o wiele lepiej.
Tarasiewicz to moim skromnym zdaniem dobry trener i wczoraj to udowodnił po raz kolejny.
Po meczu byłem bardzo szczęśliwy.
Brawa za walkę do końca.