Zwycięski horror w Limanowej
Aż 45 minut potrzebowali koszykarze UMKS-u Kielce do pokonania MKS-u Limanowa. Podopieczni Grzegorza Kija wygrali po dogrywce 76:74.
Już na początku spotkania UMKS miał utrudnione zadanie. Kielczanie mieli bowiem spory problem z dotarciem do Limanowej na czas, dlatego ich rozgrzewka trwała krócej niż zazwyczaj. - Moim zdaniem miało to duży wpływ. Byliśmy nie rozgrzani, a wiadomo, ze wtedy trudniej wchodzi się w mecz - mówi grający trener UMKS-u Grzegorz Kij. Gospodarze nie zamierzali tego nie wykorzystywać i już po kilku minutach i trzech celnych rzutach z dystansu prowadzili 10:1, a pierwsza kwarta zakończyła się wygraną MKS-u 21:9.
Wraz z upływem czasu gra jednak się wyrównała, a coraz częściej do głosu dochodzić zaczęli kielczanie. W 18 minucie gracze Grzegorza Kija wyszli na pierwsze w spotkaniu prowadzenie (30:29). Po przerwie, wydawałoby się, że wszystko wraca do normy. Tę część gry kielczanie wygrali 27:17 trafiając aż siedmiokrotnie zza linii 6.25. - Na prawdę całkiem dobrze to wyglądało - dodaje Kij. Ostatnia kwarta to znów jednak wygrana gospodarzy. - U nas szwankowały przede wszystkim rzuty osobiste. Gospodarzom dopisało też trochę szczęście, bo równo z końcową syreną doprowadzili do dogrywki - relacjonuje Kij.
W niej wciąż trwała bolączka kielczan z rzutami osobistymi. Na niespełna minutę przed końcem dodatkowej części gry UMKS prowadził 74:72, jednak najpierw Paweł Bacik, a potem Grzegorz Kij spudłowali obydwa swoje rzuty wolne. Na szczęście ostatnie słowo należało do naszej drużyny, której zwycięstwo, indywidualnym wejściem pod kosz na dwie sekundy przed końcową syreną zapewnił Łukasz Fąfara. - Na pewno nie gramy tak, jakbyśmy sobie życzyli. Jutro jednak nikt już tego nie będzie pamiętał, bo ważne będą tylko dwa punkty - kończy Kij.
MKS Limanowa - UMKS Kielce 74:76 (21:9, 13:21, 17:27, 15:9, 8:10)
UMKS: Kij 21 (3x3), Pilecki 17 (3x3), Makuch 14 (2x3), Miernik 9, Jurczyk 6 (2x3), Bacik 3, Gil 3, Fąfara 2, Rak 1.
W następnej kolejce 21 listopada UMKS Kielce zagra we własnej hali z liderem, Rosasportem Radom.
Wasze komentarze