Porażka Politechniki w Kielcach
Nie potrafili sobie poradzić z wiceliderem tabeli piłkarze AZS-u Politechniki Kielce. Akademicy przegrali u siebie z ULKS-em Łączna 0:2 (0:2).
Już po 20 minutach meczu goście prowadzili dwoma golami. - Głupie bramki, zupełnie przypadkowe - ocenia trener Politechniki, Tomasz Kuleta. Pierwsze trafienie padło po uderzeniu z bardzo ostrego kąta. Drugie po rzucie wolnym z kilkudziesięciu metrów - piłka odbiła się od muru, czym całkowicie zaskoczyła kieleckiego golkipera.
Kielczanie w pierwszej połowie grali nieźle, ale tylko do 20. metra od bramki gości z Łącznej. Później gospodarzom brakowało koncepcji na skuteczne rozwiązanie akcji. Lepiej wyglądało to w drugiej połowie, gdy stworzyli kilka dogodnych okazji do zdobycia gola. Niestety, zabrakło wykończenia.
- Gra na pewno była dobra, choć momentami byliśmy bezradni... Ale chłopaki grali ambitnie i walczyli. To był jednak dziwny mecz, nie mogliśmy zdobyć gola. Trzeba jednak przyznać, że goście prezentowali się bardzo dobrze. Grają tam rośli zawodnicy, są bardzo mocni fizycznie, więc było nam ciężko - tłumaczy Kaleta.
- A w dodatku mamy problemy kadrowe, ze składu wypadło mi właściwie czterech podstawowych piłkarzy. Zmiany na boisku też były wymuszone, a do tego na ławce rezerwowych miałem tylko dwóch graczy. Dlatego w końcówce brakowało nam nieco sił - przyznaje trener "Akademików".
Kolejny mecz kieleckiego AZS-u już za tydzień - piłkarze Politechniki zagrają na wyjeździe z liderem rozgrywek, Astrą Suchedniów.
AZS Politechnika Kielce - ULKS Łączna 0:2 (0:2)
Politechnika: Dygas - Obara, Łazarski, Litwin (46' Dulnik), Zagnański - Snoch, Lewandowski, Janus (46' Mielnicki), Biela - Zdziechowicz, Zagniński
Wasze komentarze